4.12.2012

Rozdział 11



Wstałam, a nagle do pokoju przez balkon wbiegła Agata, Kate i Marta.
Zdawało mi się że to one ukartowały to wszystko i kazały mu przyjść, ale no nic.
- Czyli macie randkę ? – spytała Agata.
- Powinnyście usłyszeć – pokazałam im język, a one zabrały mnie do lustra. Kate układała mi włosy, Marta wybierała ciuchy, a Agata wypytywała mnie o wszystko. Po chwili Marta rzuciła mi na kolana czarną sukienkę, która miała suwak przez całą oś. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, a ona podniosła mnie i popchnęła lekko w stronę łazienki. Sukienka była ładna, ale i krótka. Długość nawet nie do kolan, bez ramion i jeszcze ten suwak. Wyszłam z łazienki założyłam szpilki, wzięłam telefon w rękę i jeszcze poprawiłam włosy.
- Czekaj ! – krzyknęła Marta, gdy już miałam wychodzić – Mascara.
-  Zapomniałam – i szybkim ruchem musnęłam rzęsy.
Wyszłam z budynku, a przed drugim było pełno paparazzi. Nie wiedziałam co robić, jak tam wejść … Podeszłam do wejścia lecz nie sposób było przedostać  się przez te tłumy. Rozejrzałam się i spostrzegłam drzwi, prawie niewidoczne. Było to wejście dla personelu, ale warto było zaryzykować. Otworzyłam je cicho i wślizgnęłam się do środka. Wokół mnie biegało sporo ludzi, ale na szczęście mniej niż przed hotelem.
- Przepraszam panią, ale można wiedzieć co tu pani robi ?
- Ja tylko … - nie wiedziałam co powiedzieć, więc spróbowałam uniknąć nieprzyjemnej sytuacji.
- Odpowie mi pani ? – spytał młody chłopak koło 20-stki.
- Szukam wyjścia. Chcę się dostać do mojego pokoju, ale główne wejście jest zatarasowane – powiedziałam udając oburzoną.
- Przepraszam, ale mamy tutaj gościa, przez którego jest to całe zamieszanie. Już prowadzę panią do holu.
- Dziękuję – a tuż po moich słowach chłopak wyprowadził mnie do recepcji. Sprawdziłam czy wszystko mam, znaczy czy telefon wciąż jest w mojej dłoni. Miałam go, na szczęście. Skierowałam się do windy i wjechałam na piętro. Stanęłam w korytarzu, ale cos mnie zatrzymywało. Nie mogłam iść dalej. Serce mówiło idź, a rozum zawróć. To było, to uczucie, którego tak się bałam, powróciło. Rozum miał przewagę nad sercem więc powoli zaczęłam się cofać. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanęła kobieta, o brązowych włosach, niebieskich oczach i lekko różowych ustach.
- Czeka na ciebie – powiedziała ciepłym głosem.
- Ale ja, nie jestem pewna co do tego … - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Posłuchaj co mówi ci serce, ono zawsze dobrze wybiera – uśmiechnęła się i ujęła moją dłoń, dodając :
- Idź do niego, on potrzebuje kogoś takiego jak ty.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi pokoju nr 26. Cicho zapukałam, a nagle przede mną pojawił się chłopak w marynarce. Uśmiechnął się i zaprosił do środka. Pokój był wypełniony świecami, których płomyki delikatnie rozświetlały pokój, dając mu miłą i przytulną atmosferę.
- Przyszłaś – powiedział podchodząc do mnie.
- A nie miałam ? – spytałam zadziornie.
- Miałaś, znaczy chciałem żebyś tu była.
- No to jestem – odwróciłam się do niego plecami i podeszłam do wielkiego okna.
- Śliczny widok.
- Tak. Właśnie na niego patrzę – powiedział Justin delikatnie obejmując mnie w tali. Kątem oka spojrzałam na niego. Chłopak przytulił mnie mocno.
Wieczór mijał mile. Cały czas rozmawialiśmy, przytulaliśmy i całowaliśmy się. Justin jest super chłopakiem: miły, zabawny, troskliwy lecz nie lubi rozmawiać o swojej przeszłości, życiu prywatnym. Chciałam poruszyć ten temat, ale on nie chciał za bardzo mówić lecz warto było spróbować.
- Justin, mógłbyś mi o czymś opowiedzieć ? – spytałam nieśmiało.
-Oczywiście. O czym tylko chcesz – powiedział uśmiechnięty, a ja położyłam głowę na jego kolanach. Leżeliśmy na wielkim białym i puszystym dywanie, który w dotyku był bardzo miły.
- Opowiesz mi co się stało z Seleną i tymi trzema dziewczynami ?
- Musimy o tym rozmawiać ? Sama, wiesz że nie lubię – powiedział lekko podenerwowany.
- Tak, ale musisz mi wszystko wyjaśnić. Jeśli chcesz żebyśmy byli razem ! Chce wiedzieć co one zrobiły, żeby nie popełnić tego samego błędu. Nie chce cię stracić, ani krzywdzić ciągłymi pytaniami, a wiesz już że ja łatwo nie odpuszczam. Więc  proszę – powiedziałam kreśląc dłonią niezidentyfikowane znaczki na jego spodniach.
- Dobrze, ale stawiam jeden warunek – spojrzał w moje niebieskie oczy i powiedział – potem będziesz oddana tylko mi i nie opuścisz mnie, bez względu na to co powiem.
-No nie wiem – powiedziałam zabawnie, wywołując na jego twarzy wielki uśmiech. Chłopak zaczął mnie gilgotać co wywołało u mnie atak śmiechu.
- Obiecujesz ?! Powiedz, że obiecujesz ! – krzyczał, łaskocząc mnie po całym ciele.
- Dobrze, obiecuje, obiecuje – krzyknęłam, a chłopak zaprzestał swych dotychczasowych działań.
Spojrzał na mnie z powagą i zaczął opowiadać:
-  Więc z Seleną układało mi się na prawdę dobrze, kochałem ją i wiedziałem że ona kochała mnie, ale to było za mało… - chłopak opowiadał o jego trudnych sytuacjach, o zazdrości jego byłej dziewczyny. Chwilami czułam się zraniona, ale nie mogłam narzekać w końcu sama o to prosiłam. Nagle chciał coś powiedzieć, ale zaniemówił jakby błądząc po wspomnieniach z przeszłości.
- Justin ? Skarbie ? – powiedziałam cicho dotykając delikatnie ręką jego twarz.
- Zdradziła mnie – powiedział smutno – zrobiła to, sama narzekała na mnie,  a pierwsza dopuściła się zdrady. Przez miesiąc nie mogłem na nią patrzeć. Zdawała mi się już obcym człowiekiem. Nie chciałem tego dłużej ciągnąć i spotkałem się z nią w hotelu. Przepraszała mnie, ale nie dałem rady jej wybaczyć i rozstaliśmy się – powiedział ze smutkiem w głosie i oczach. Przytuliłam go mocno, bo wiedziałam, że tego właśnie potrzebował. Po chwili ciszy kontynuował:
- Byłem w dołku, nawet Beliebers nie potrafiły mnie do końca uszczęśliwić. Wtedy pojawiła się Ann. Myślałem, że jest fajną dziewczyną zaprosiłem ją na lunch. Wszystko fajnie się udało lecz następnego dnia chciała obwieszczać światu, że jesteśmy razem, choć wcale jeszcze nie byliśmy. Podobnie było z Demi i Jessice. Wielkie pomyłki. Aż w końcu wyjechałem na wakacje żeby się otrząsnąć i spotkałem Ciebie – powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta.
-Przepraszam nie wiedziałam, że to takie …
- Nic nie mów, było minęło. Teraz mam Ciebie – uśmiechnął się i ruszył zachęcając mnie do powstania. Justin włączył cicho muzykę i ujął mnie w tali. Tańczyłam wtulona w jego ramiona.
   Było już późno. Leżeliśmy na dywanie i rozmawialiśmy. Zrobiłam się senna i wtuliłam się w Justina, który był obok mnie. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Gdy już prawie spałam usłyszałam nad głową szept Justina, który brzmiał tak słodko:
- Dobranoc, Skarbie. Kocham Cię – pocałował mnie w czoło i wziął na ręce.
    Ja jak zwykle obudziłam się bardzo wcześnie. Możliwe że było ok. 5 nad ranem. Rozejrzałam się i zobaczyłam Justina śpiącego tuż koło mnie. Obejmował mnie ramionami, więc nie mogłam się ruszyć. Zrobiłam stary trik i zamiast mnie Justin teraz przytulał kołdrę i poduszkę. Było mi strasznie zimno lecz nie wiedziałam dlaczego. Byłam tak nieprzytomna, że nie zauważyłam, iż jestem w samej bieliźnie. Szybko rozejrzałam się po pokoju i znalazłam moją sukienkę. Jednym ruchem zapięłam suwak i podeszłam do śpiącego chłopaka. Spał słodko i nieprzerwanie. Pocałowałam go w policzek i podeszłam do wielkiego stołu. Zabrałam stamtąd mój telefon i zostawiłam karteczkę. Wzięłam jeszcze szpilki i wyszłam z pokoju. Cicho przebiegłam przez recepcje, a potem wróciłam do hotelu i pokoju. Cicho pukałam do drzwi lecz nikt nie otwierał. Przeszłam się korytarzem i zobaczyłam wyjście. Podeszłam do drzwi
i nacisnęłam klamkę. Znalazłam się na naszym balkonie, więc podeszłam do szyby. Dziewczyny jak zwykle nie zamknęły drzwi balkonowych, więc cichutko wślizgnęłam się do środka. 
___________________________________________________________
                             czytasz=komentujesz lub dajesz opinię :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz