Odłożyła
sprzęty na miejsce, po czym zaczęła zbierać butelki i śmieci pozostawione przez
przyjaciół. W między czasie obudziła się Kate i pomogła czyścić pokój. Gdy
wszystko było zrobione, dziewczyny zaczęły budzić ludzi, jednak to nie było
takie łatwe. Nikt nie chciał wstać, więc Kate i Miley zastosowały drastyczne
metody. Wlały w kubki zimną wodę po czy wylały ja na wszystkie głowy śpiochów. Po chwil wszyscy biegali wkurzeni lejąc się
wodą. W jednej sekundzie wszyscy stanęli nieruchomo gdy usłyszeli pukanie do
drzwi.
- Dobra
wszyscy na balkon i niech ktoś mi się spróbuje odezwać nawet słówkiem –
krzyknęła Kate, po czym zasłoniła zasłony i podeszła do drzwi.
- Witam
panie, mamy do pogadania.
- Dobrze.
Niech pan wejdzie – powiedziała
Dyrektor
wszedł do pokoju i popatrzył na nas groźnym wzrokiem. Po czym chwilkę jeszcze
pospacerował po pokoju i zaczął mówić:
-
Dziewczęta, mamy problem, gdyż wiele osób skarżyło się na krzyki z tego pokoju.
Ja wiem, że trudno jest opanować wszystkich lecz postarajcie się. Musze –
powiedział ciężko – musze was uziemić. Nikt prócz was nie może tu wchodzić!
Rozumiemy się? Po za tym żadna z was nie była dziś na śniadaniu. Jeśli jutro
was tam nie zobaczę, nie możecie wychodzić z pokoju przez dwa dni. A i ostatni
sprawa, Miley. Gdzie ty byłaś? Widziałem cię jak dziś wracałaś do naszego
hotelu! Gdzie spędziłaś noc?
- Yyy.. –
Miley zająknęła się – Ja dziś rano poszłam się przejść. Wyszłam bardzo wcześnie
i straciłam poczucie czasu, więc nie przyszłam na śniadanie. Noc spędziłam
tutaj, dziewczyny mogą potwierdzić – spojrzała na przyjaciółki, które nie
pewnie kiwały głowami.
- Jednak coś
ci nie wierze. Dziewczyny też jakoś za bardzo przekonujące nie jesteście.
Zrozumcie przed śniadaniem nie wolno wam wychodzić z hotelu, tak? – popatrzył
na dziewczyny surowo, a one tylko pokiwały twierdząco głowami.
- Ale panie
Preen, ja tylko poszłam pobiegać, a to
nie jest przestępstwo!
-To przejść
się czy pobiegać?!
Miley
zaczynała się gubić, była trochę roztrzęsiona, ale po chwili wróciła do siebie.
-Trochę
biegłam, trochę szłam. Potrzebowałam świeżego powietrza, czy pan nigdy nie
potrzebował? -spytała próbując uciec od tematu i rozluźnić atmosferę.
- Tak, ale ktoś
wiedział gdzie jestem, a nie…
- Ale
przecież mówiłam, że dziewczyny wszystko wiedziały- przerwała mu- po za tym
miałam telefon jak coś by się stało to bym zadzwoniła po nie.
- Dobrze,
ale taka sytuacja ma się nie powtórzyć. A co do tego hałasu w nocy!
-Tak wiemy,
wiemy, nikt nie wchodzi i pijemy na dworze – powiedziała znudzona Kate, po czym
zdała sobie sprawę z tego co powiedziała przed sekundą. Kate i Miley popatrzyły
na nią spanikowane, a dyrektor zapytał ja:
- Co robicie
na dworze?
- Pijemy.
Przecież nie wytrzymam bez – przerwała, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu
gdy zobaczyła twarze przyjaciółek- wody, soków i tego typów napojów. Panie
Preen o czym pan myślał? - - Ja?! – spytał speszony i trochę rozbawiony.
Wiedział co najpierw miała na myśli dziewczyna lecz udawał głupiego- Bardzo
słusznie, że pijecie. Nie możecie mi się
tutaj odwodnić.
- Widzi pan.
Myślimy o tym samym – powiedziała rozbawiona Agata.
- Dobrze
dziewczęta, na mnie już pora. Pamiętajcie: śniadania obowiązkowe, cisza w
pokoju i nie możecie wychodzić z hotelu przed śniadaniem! – skierował się już
do wyjścia, gdy nagle stanął i dopowiedział:
- A i
ostatnia rzecz, dziś idziemy na imprezę, do klubu kilka ulic stąd. Zbiórka po
kolacji.
- Dobrze,
przyjdziemy już naszykowane.
- Dowidzenia
– powiedziały chórem, gdy dyrektor wychodził.
Nagle po pokoju rozległ się dzwonek telefonu.
Miley wyciągnęła telefon ze spodni i odebrała, a w tym czasie Kate i Agata zajęły
się sobą i ochrzanianiem siebie nawzajem. Miley weszła do łazienki, gdzie się
zamknęła.
*Rozmowa
telefoniczna*
- Tęsknie –
powiedział niskim i bardzo seksownym głosem, Justin.
- Ja też i
nawet nie wiesz jak bardzo.
- Może
jednak wiem- zaśmiał się cicho.
- No
przestań. Co robisz teraz?
- Siedzę w
sali tanecznej i myślę o Tobie.
-Skarbie –
jęknęła dziewczyna.
- Kocham
Cię.
- Ja Ciebie
też, a … - chłopak jej przerwał.
- Musze iść,
choreograf wrócił. Całuje Misia – po chwili rozłączył się.
*Koniec
Rozmowy*
Dziewczyna
zjechała plecami po ścianie i usiadła na zimnej posadzce. Schowała twarz w
dłonie, a po jej policzkach popłynęły łzy. W środku czuła, że to nie ma sensu,
ale wmawiała sobie, że to nieprawda. Kochała go, ale nie miała siły. Po jej
policzkach spływało coraz więcej łez. Potrzebowała go tak bardzo … Wszedł w jej
życie i zmienił je o 180o. Brak czasu to krzywdziło ją najbardziej i
ta myśl… Myśl, że jest tyle pięknych, młodych, bogatych i SŁAWNYCH dziewczyn w
otoczeniu Justina. Nie lubiła tego uczucia, ale zdawała sobie sprawę że to
właśnie zazdrość.
Po chwili do łazienki weszła Agata. Nie mówiąc
nic zamknęła drzwi i usiadła obok dziewczyny. Miley wciąż płakała, mocno przytuliła
się do Agi, po czym zamknęła oczy próbując się uspokoić.
****
Została godzinka
do kolacji. Dziewczyny cały dzień prażyły sie na słońcu, więc czuły się
wypoczęte i gotowe na zabawę. Miley nie chciała dziś się bawić, ale pod
namówieniami Kate i Agaty zgodziła się. Ubrała kremowo-brzoskwiniową sukienkę
do tego kremowe szpilki i brązowy cieniutki pasek. Dziewczyna nie malowała się
szczególnie, jedyne co zrobiła to musnęła rzęsy mascarą, a usta pomalowała
błyszczykiem.
- Dobra
zostało 10 minut. Kate wyłaź z tej łazienki – krzyknęła Miley kopiąc jeszcze
gołą stopą w drzwi.
- No juuuż…
- jęknęła dziewczyna lecz nadal nie otwierała drzwi. Jedyne co było słychać to
dźwięk pryskania perfum. Po dłuższej chwili Kate wyszła z łazienki, a Agata I
Miley mogły swobodnie tam wejść. Jednak, zaraz obie wyszły stamtąd patrząc
wrogo na Kate.
- Co jest ?
- Wytłumacz
mi dwie rzeczy. Pierwsza dlaczego czujemy w łazience lekko stłumiony zapach papierosów, a po drugie pety w kiblu?
- Ja… Bo
wiecie … Musiałam zapalić – w końcu wydusiła to z siebie blondynka.
- Serio ?!
Nie dało się zauważyć – powiedziała sarkastycznie Miley.
-
Przepraszam, ale …
- Ale co?
Umówiłyśmy się, że w łazience nie. Jedynie balkon wchodzi w grę.
- Wiem i
przepraszam. Agata wejdź do łazienki, bo chciałaś a zaraz wychodzimy-
powiedziała Kate, wskazując dziewczynie drzwi. Skierowała się ona szybko w
tamtym kierunku, zamykając za sobą drzwi. Brunetka spojrzała na Kate, która stała
skruszona.
- No sory. Samo
tak wyszło, bo ja się o ciebie martwię.
- Nie
zmieniaj tematu –powiedziała oschle Miley.
- Nie możesz od tego uciekać. Tak jakby czułam
się winna za ciebie i dlatego zapaliłam.
- Winna? Za
mnie? Niby dlaczego tak mam się czuć?
-Kochałaś
Jelene, ale się rozpadła. Selena przyjechała tu tylko po to by wrócić do
Justina, a ty jakby stanęłaś im na drodze.
- Słucham? –
wrzasnęła Miley. Emocje w niej pulsowały, myślała że zaraz uderzy Kate w twarz
choć bardzo się powstrzymywała – Wiesz co, brak mi słów na twoją głupotę. Nie
kochałam Jeleny, kochałam Justina i lubiłam Jelene, bo przynosiła jemu
szczęście , jego szczęście to moje także. Ale ty tego nigdy nie zrozumiałaś.
Dla ciebie ważny był tylko Tom, a nie przyjaciółki czy nawet siostra – jej oczy
były teraz pełne gniewu i żalu. Miley miała tendencje do wyciągania wszystkiego
na wierzch przy kłótniach co tylko pogorszało stan sytuacji. Zawsze żałowała
swoich słów , ale to było od niej silniejsze. Jednak teraz niczego nie
żałowała, każde słowo było prawdą, bolesną prawdą. Brunetka przy okazji odreagowywała
emocje związane z Justinem.
Kate zamarła
chciała coś powiedzieć lecz milczała.
- Tak
myślałam – powiedziała spokojniej Miley i wyszła z pokoju zabierając buty i
trzaskając przy tym drzwiami. Kate usiadła załamana i schowała twarz w dłonie. Czuła
się okropnie, bo wiedziała że słowa Miley to prawda której nie chce do siebie
dopuścić. Po chwili z łazienki wyszła Agata i zaczęła dopytywać co to były za
wrzaski lecz nie uzyskała odpowiedzi.
Miley wbiegła
do windy, po drodze zakładając buty. Nie była zła na siebie, ani na Kate. Czuła
się wolna, lekka jakby pozbyła się problemów. Właśnie tego uczucia strasznie
jej brakowało przez cały dzień, który zdawał się trwać miesiącami.
Na dole
brunetka spotkała Martę, Honey, Demi i Misty, które czekały już z ciekawymi
nowinami. mianowicie były one zwolnione z kolacji i mogły iść prosto do klubu.
Miley rozpromieniała i szybko pobiegła do pana Preena by spytać czy też może
już iść nie zważając na kolacje. Opiekun nie chętnie się zgodził lecz gdy
dziewczyna zapewniła że nie idzie sama uspokoił się. Brunetka szybko wróciła do
koleżanek i razem poszły do klubu.
*Oczami
Miley*
Bawimy się
świetnie, ale musze odpocząć. Podeszłam do baru i usiadłam na jednym z krzeseł.
-Poproszę
Blue Angel.
- Już się robi
dla pięknej panienki – uśmiechnął się do mnie, a ja sztucznie oddałam uśmiech.
Po chwili podał mi drinka odszedł.
-
Przepraszam bardzo – zawołałam go – ale ile płace?
- Ten pan za
panią zapłacił – wskazał na dość młodego chłopaka siedzącego po drugiej stronie
baru.
- Nie
trzeba. Zapłace sama za siebie – syknęłam po czym wyjęłam z buta 10 Euro.
Miałam głupi zwyczaj kładzenia pieniędzy do butów lecz nigdy nie potrafiłam się
od niego uwolnić.
Wypiłam
drinka po czy znikąd pojawił się obok mnie chłopak, który siedział po drugiej
stronie baru.
Patrzył na
mnie, równocześnie oblizując usta. Popatrzyłam na niego dziwnie i warknęłam:
- Nie masz
czego innego do roboty?!
-Będę mieć
jeśli pójdziesz ze mną na tyły – powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem, co z
nieznanego powodu było troszeczke podniecające.
- Nie
pomyliło ci się coś? Jestem zajęta, więc odejdź .
- Tak, to
czym jesteś taka zajęta piękności moja?
- Że
słucham? Jak tyś mnie nazwał – prawie krzyknęłam odwracając się w jego strone.
- To co
słyszałaś kotku. Chodźmy na tyły zabawimy się- położył ręke na moim udzie,
jednak nie trzymał jej tam długo. W jednej chwili chłopak leżał na podłodze, a
ja siedziałam na krześle nie wiedząc co się dzieje.
- Masz jej
nie dotykać – krzyknął Justin, po czym spojrzał na mnie z wyrzutem jakby
przyłapał mnie na zdradzie.
- Jak mogłaś
mi to zrobić?
- ale Justin
przecież ja nic… - nie dał mi skończyć, spojrzał na mnie w ten sam oschły
sposób i wybiegł z klubu.
*Powrót do normalności*
Miley szybko
podarzyła za nim lecz nie mogła biegać w tych szpilkach. Ciągle była z 6 metrów
za Justinem, który nie chciał się zatrzymać po mimo jej wołania. Zrobił to
dopiero gdy znaleźli się na plaży. Usiadł na piasku i zaczął mruczeć coś pod
nosem.
- Justin?!
Co Ty tu robisz? – szepnęła dziewczyna podchodząc bliżej bruneta.
- Co cie to
obchodzi. Przecież już masz nowego- warknął.
- Słucham?
Jakiego nowego? Mówisz o tym najebanym debilu z klubu. Który nie wiadomo
dlaczego podszedł do mnie i zaczął składać bezczelne propozycje.
-Co?! Mówię
o tym, któremu … - zamilkł.
- Mówimy o
tym samym gości – usiadła koło niego i chciała się przytulić lecz on
momentalnie odsunął się, zadając jej cios w serce.
- Jak
mogłaś? Dziś wyjechałem, a ty już z inny…
- Nic się
nie stało Justin nie rozumiesz? Podszedł, zaczął coś pieprzyć i położył mi rękę
na udzie, którą miałam zrzucić, lecz ty byłeś pierwszy.
- Jasne. A
gdybym tego nie zrobił zaraz jego ręka byłaby gdzie indziej – powiedział bez
emocji.
- Że co proszę?
Myślisz że jestem taka? – wstała nerwowo. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie
powiedział.
- To co
słyszałaś. Zasugerowałem , że zachowałabyś się jak dziw… - nie dokończył pod
wpływem mocnego uderzenia w twarz. Złapał się za polik i spojrzał na Miley,
która w ledwo trzymała się na nogach.
- Nigdy mnie
tak nie nazywaj. Nie zdradziłabym cię, nie zachowałabym się jak Selena. Naprawdę
masz tak mało zaufania do mnie? Wiesz co, to koniec – krzyknęła po czym
pobiegła w stronę hotelu. Czuła, że Justin biegnie za nią lecz nie zatrzymywała
się. Piasek i drobne kamyki wbijały się w jej stopy co spowolniało ją coraz
bardziej. Po chwili po czuł mocne szarpnięcie i znalazła się przed Justinem.
Ich twarze były centymetry od siebie.
- Kocham Cię
– powiedział chłopak i wbił się w usta dziewczyny.
Super !!!! Najpierw mówi ze jest dziwka a potem kocham cie heh świetny czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuń.__. Zajebistyyyyyy . Omg ale czad . Zajebista akcjaa . Jejkuu *.* Co dalej?! Niecierpliwie czekam na nn ; **
OdpowiedzUsuń