5.02.2013

Rozdział 18



Odłożyła sprzęty na miejsce, po czym zaczęła zbierać butelki i śmieci pozostawione przez przyjaciół. W między czasie obudziła się Kate i pomogła czyścić pokój. Gdy wszystko było zrobione, dziewczyny zaczęły budzić ludzi, jednak to nie było takie łatwe. Nikt nie chciał wstać, więc Kate i Miley zastosowały drastyczne metody. Wlały w kubki zimną wodę po czy wylały ja na wszystkie głowy śpiochów.  Po chwil wszyscy biegali wkurzeni lejąc się wodą. W jednej sekundzie wszyscy stanęli nieruchomo gdy usłyszeli pukanie do drzwi.
- Dobra wszyscy na balkon i niech ktoś mi się spróbuje odezwać nawet słówkiem – krzyknęła Kate, po czym zasłoniła zasłony i podeszła do drzwi.
- Witam panie, mamy do pogadania.
- Dobrze. Niech pan wejdzie – powiedziała
Dyrektor wszedł do pokoju i popatrzył na nas groźnym wzrokiem. Po czym chwilkę jeszcze pospacerował po pokoju i zaczął mówić:
- Dziewczęta, mamy problem, gdyż wiele osób skarżyło się na krzyki z tego pokoju. Ja wiem, że trudno jest opanować wszystkich lecz postarajcie się. Musze – powiedział ciężko – musze was uziemić. Nikt prócz was nie może tu wchodzić! Rozumiemy się? Po za tym żadna z was nie była dziś na śniadaniu. Jeśli jutro was tam nie zobaczę, nie możecie wychodzić z pokoju przez dwa dni. A i ostatni sprawa, Miley. Gdzie ty byłaś? Widziałem cię jak dziś wracałaś do naszego hotelu! Gdzie spędziłaś noc?
- Yyy.. – Miley zająknęła się – Ja dziś rano poszłam się przejść. Wyszłam bardzo wcześnie i straciłam poczucie czasu, więc nie przyszłam na śniadanie. Noc spędziłam tutaj, dziewczyny mogą potwierdzić – spojrzała na przyjaciółki, które nie pewnie kiwały głowami.
- Jednak coś ci nie wierze. Dziewczyny też jakoś za bardzo przekonujące nie jesteście. Zrozumcie przed śniadaniem nie wolno wam wychodzić z hotelu, tak? – popatrzył na dziewczyny surowo, a one tylko pokiwały twierdząco głowami.
- Ale panie Preen,  ja tylko poszłam pobiegać, a to nie jest przestępstwo!
-To przejść się czy pobiegać?!
Miley zaczynała się gubić, była trochę roztrzęsiona, ale po chwili wróciła do siebie.
-Trochę biegłam, trochę szłam. Potrzebowałam świeżego powietrza, czy pan nigdy nie potrzebował? -spytała próbując uciec od tematu i rozluźnić atmosferę.
- Tak, ale ktoś wiedział gdzie jestem, a nie…
- Ale przecież mówiłam, że dziewczyny wszystko wiedziały- przerwała mu- po za tym miałam telefon jak coś by się stało to bym zadzwoniła po nie.
- Dobrze, ale taka sytuacja ma się nie powtórzyć. A co do tego hałasu w nocy!
-Tak wiemy, wiemy, nikt nie wchodzi i pijemy na dworze – powiedziała znudzona Kate, po czym zdała sobie sprawę z tego co powiedziała przed sekundą. Kate i Miley popatrzyły na nią spanikowane, a dyrektor zapytał ja:
- Co robicie na dworze?
- Pijemy. Przecież nie wytrzymam bez – przerwała, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu gdy zobaczyła twarze przyjaciółek- wody, soków i tego typów napojów. Panie Preen o czym pan myślał? - - Ja?! – spytał speszony i trochę rozbawiony. Wiedział co najpierw miała na myśli dziewczyna lecz udawał głupiego- Bardzo słusznie,  że pijecie. Nie możecie mi się tutaj odwodnić.
- Widzi pan. Myślimy o tym samym – powiedziała rozbawiona Agata.
- Dobrze dziewczęta, na mnie już pora. Pamiętajcie: śniadania obowiązkowe, cisza w pokoju i nie możecie wychodzić z hotelu przed śniadaniem! – skierował się już do wyjścia, gdy nagle stanął i dopowiedział:
- A i ostatnia rzecz, dziś idziemy na imprezę, do klubu kilka ulic stąd. Zbiórka po kolacji.
- Dobrze, przyjdziemy już naszykowane.
- Dowidzenia – powiedziały chórem, gdy dyrektor wychodził.
 Nagle po pokoju rozległ się dzwonek telefonu. Miley wyciągnęła telefon ze spodni i odebrała, a w tym czasie Kate i Agata zajęły się sobą i ochrzanianiem siebie nawzajem. Miley weszła do łazienki, gdzie się zamknęła.
*Rozmowa telefoniczna*
- Tęsknie – powiedział niskim i bardzo seksownym głosem, Justin.
- Ja też i nawet nie wiesz jak bardzo.
- Może jednak wiem- zaśmiał się cicho.
- No przestań. Co robisz teraz?
- Siedzę w sali tanecznej i myślę o Tobie.
-Skarbie – jęknęła dziewczyna.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, a … - chłopak jej przerwał.
- Musze iść, choreograf wrócił. Całuje Misia – po chwili rozłączył się.
*Koniec Rozmowy*
Dziewczyna zjechała plecami po ścianie i usiadła na zimnej posadzce. Schowała twarz w dłonie, a po jej policzkach popłynęły łzy. W środku czuła, że to nie ma sensu, ale wmawiała sobie, że to nieprawda. Kochała go, ale nie miała siły. Po jej policzkach spływało coraz więcej łez. Potrzebowała go tak bardzo … Wszedł w jej życie i zmienił je o 180o. Brak czasu to krzywdziło ją najbardziej i ta myśl… Myśl, że jest tyle pięknych, młodych, bogatych i SŁAWNYCH dziewczyn w otoczeniu Justina. Nie lubiła tego uczucia, ale zdawała sobie sprawę że to właśnie zazdrość.
 Po chwili do łazienki weszła Agata. Nie mówiąc nic zamknęła drzwi i usiadła obok dziewczyny. Miley wciąż płakała, mocno przytuliła się do Agi, po czym zamknęła oczy próbując się uspokoić.
****
Została godzinka do kolacji. Dziewczyny cały dzień prażyły sie na słońcu, więc czuły się wypoczęte i gotowe na zabawę. Miley nie chciała dziś się bawić, ale pod namówieniami Kate i Agaty zgodziła się. Ubrała kremowo-brzoskwiniową sukienkę do tego kremowe szpilki i brązowy cieniutki pasek. Dziewczyna nie malowała się szczególnie, jedyne co zrobiła to musnęła rzęsy mascarą, a usta pomalowała błyszczykiem.
- Dobra zostało 10 minut. Kate wyłaź z tej łazienki – krzyknęła Miley kopiąc jeszcze gołą stopą w drzwi.
- No juuuż… - jęknęła dziewczyna lecz nadal nie otwierała drzwi. Jedyne co było słychać to dźwięk pryskania perfum. Po dłuższej chwili Kate wyszła z łazienki, a Agata I Miley mogły swobodnie tam wejść. Jednak, zaraz obie wyszły stamtąd patrząc wrogo na Kate.
- Co jest ?
- Wytłumacz mi dwie rzeczy. Pierwsza dlaczego czujemy w łazience lekko stłumiony  zapach papierosów, a po drugie pety w kiblu?
- Ja… Bo wiecie … Musiałam zapalić – w końcu wydusiła to z siebie blondynka.
- Serio ?! Nie dało się zauważyć – powiedziała sarkastycznie Miley.
- Przepraszam, ale …
- Ale co? Umówiłyśmy się, że w łazience nie. Jedynie balkon wchodzi w grę.
- Wiem i przepraszam. Agata wejdź do łazienki, bo chciałaś a zaraz wychodzimy- powiedziała Kate, wskazując dziewczynie drzwi. Skierowała się ona szybko w tamtym kierunku, zamykając za sobą drzwi. Brunetka spojrzała na Kate, która stała skruszona.
- No sory. Samo tak wyszło, bo ja się o ciebie martwię.
- Nie zmieniaj tematu –powiedziała oschle Miley.
-  Nie możesz od tego uciekać. Tak jakby czułam się winna za ciebie i dlatego zapaliłam.
- Winna? Za mnie? Niby dlaczego tak mam się czuć?
-Kochałaś Jelene, ale się rozpadła. Selena przyjechała tu tylko po to by wrócić do Justina, a ty jakby stanęłaś im na drodze.
- Słucham? – wrzasnęła Miley. Emocje w niej pulsowały, myślała że zaraz uderzy Kate w twarz choć bardzo się powstrzymywała – Wiesz co, brak mi słów na twoją głupotę. Nie kochałam Jeleny, kochałam Justina i lubiłam Jelene, bo przynosiła jemu szczęście , jego szczęście to moje także. Ale ty tego nigdy nie zrozumiałaś. Dla ciebie ważny był tylko Tom, a nie przyjaciółki czy nawet siostra – jej oczy były teraz pełne gniewu i żalu. Miley miała tendencje do wyciągania wszystkiego na wierzch przy kłótniach co tylko pogorszało stan sytuacji. Zawsze żałowała swoich słów , ale to było od niej silniejsze. Jednak teraz niczego nie żałowała, każde słowo było prawdą, bolesną prawdą. Brunetka przy okazji odreagowywała emocje związane z Justinem.
Kate zamarła chciała coś powiedzieć lecz milczała.
- Tak myślałam – powiedziała spokojniej Miley i wyszła z pokoju zabierając buty i trzaskając przy tym drzwiami. Kate usiadła załamana i schowała twarz w dłonie. Czuła się okropnie, bo wiedziała że słowa Miley to prawda której nie chce do siebie dopuścić. Po chwili z łazienki wyszła Agata i zaczęła dopytywać co to były za wrzaski lecz nie uzyskała odpowiedzi.
Miley wbiegła do windy, po drodze zakładając buty. Nie była zła na siebie, ani na Kate. Czuła się wolna, lekka jakby pozbyła się problemów. Właśnie tego uczucia strasznie jej brakowało przez cały dzień, który zdawał się trwać miesiącami.
Na dole brunetka spotkała Martę, Honey, Demi i Misty, które czekały już z ciekawymi nowinami. mianowicie były one zwolnione z kolacji i mogły iść prosto do klubu. Miley rozpromieniała i szybko pobiegła do pana Preena by spytać czy też może już iść nie zważając na kolacje. Opiekun nie chętnie się zgodził lecz gdy dziewczyna zapewniła że nie idzie sama uspokoił się. Brunetka szybko wróciła do koleżanek i razem poszły do klubu.
*Oczami Miley*
Bawimy się świetnie, ale musze odpocząć. Podeszłam do baru i usiadłam na jednym z krzeseł.
-Poproszę Blue Angel.
- Już się robi dla pięknej panienki – uśmiechnął się do mnie, a ja sztucznie oddałam uśmiech. Po chwili podał mi drinka odszedł.
- Przepraszam bardzo – zawołałam go – ale ile płace?
- Ten pan za panią zapłacił – wskazał na dość młodego chłopaka siedzącego po drugiej stronie baru.
- Nie trzeba. Zapłace sama za siebie – syknęłam po czym wyjęłam z buta 10 Euro. Miałam głupi zwyczaj kładzenia pieniędzy do butów lecz nigdy nie potrafiłam się od niego uwolnić.
Wypiłam drinka po czy znikąd pojawił się obok mnie chłopak, który siedział po drugiej stronie baru.
Patrzył na mnie, równocześnie oblizując usta. Popatrzyłam na niego dziwnie i warknęłam:
- Nie masz czego innego do roboty?!
-Będę mieć jeśli pójdziesz ze mną na tyły – powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem, co z nieznanego powodu było troszeczke podniecające.
- Nie pomyliło ci się coś? Jestem zajęta, więc odejdź .
- Tak, to czym jesteś taka zajęta piękności moja?
- Że słucham? Jak tyś mnie nazwał – prawie krzyknęłam odwracając się w jego strone.
- To co słyszałaś kotku. Chodźmy na tyły zabawimy się- położył ręke na moim udzie, jednak nie trzymał jej tam długo. W jednej chwili chłopak leżał na podłodze, a ja siedziałam na krześle nie wiedząc co się dzieje.
- Masz jej nie dotykać – krzyknął Justin, po czym spojrzał na mnie z wyrzutem jakby przyłapał mnie na zdradzie.
- Jak mogłaś mi to zrobić?
- ale Justin przecież ja nic… - nie dał mi skończyć, spojrzał na mnie w ten sam oschły sposób i wybiegł z klubu.
*Powrót do normalności*
Miley szybko podarzyła za nim lecz nie mogła biegać w tych szpilkach. Ciągle była z 6 metrów za Justinem, który nie chciał się zatrzymać po mimo jej wołania. Zrobił to dopiero gdy znaleźli się na plaży. Usiadł na piasku i zaczął mruczeć coś pod nosem.
- Justin?! Co Ty tu robisz? – szepnęła dziewczyna podchodząc bliżej bruneta.
- Co cie to obchodzi. Przecież już masz nowego- warknął.
- Słucham? Jakiego nowego? Mówisz o tym najebanym debilu z klubu. Który nie wiadomo dlaczego podszedł do mnie i zaczął składać bezczelne propozycje.
-Co?! Mówię o tym, któremu … - zamilkł.
- Mówimy o tym samym gości – usiadła koło niego i chciała się przytulić lecz on momentalnie odsunął się, zadając jej cios w serce.
- Jak mogłaś? Dziś wyjechałem, a ty już z inny…
- Nic się nie stało Justin nie rozumiesz? Podszedł, zaczął coś pieprzyć i położył mi rękę na udzie, którą miałam zrzucić, lecz ty byłeś pierwszy.
- Jasne. A gdybym tego nie zrobił zaraz jego ręka byłaby gdzie indziej – powiedział bez emocji.
- Że co proszę? Myślisz że jestem taka? – wstała nerwowo. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie powiedział.
- To co słyszałaś. Zasugerowałem , że zachowałabyś się jak dziw… - nie dokończył pod wpływem mocnego uderzenia w twarz. Złapał się za polik i spojrzał na Miley, która w ledwo trzymała się na nogach.
- Nigdy mnie tak nie nazywaj. Nie zdradziłabym cię, nie zachowałabym się jak Selena. Naprawdę masz tak mało zaufania do mnie? Wiesz co, to koniec – krzyknęła po czym pobiegła w stronę hotelu. Czuła, że Justin biegnie za nią lecz nie zatrzymywała się. Piasek i drobne kamyki wbijały się w jej stopy co spowolniało ją coraz bardziej. Po chwili po czuł mocne szarpnięcie i znalazła się przed Justinem. Ich twarze były centymetry od siebie.
- Kocham Cię – powiedział chłopak i wbił się w usta dziewczyny.

2 komentarze:

  1. Super !!!! Najpierw mówi ze jest dziwka a potem kocham cie heh świetny czekam na nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. .__. Zajebistyyyyyy . Omg ale czad . Zajebista akcjaa . Jejkuu *.* Co dalej?! Niecierpliwie czekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń