7.11.2012

Rozdział 5



Wiadomość o moim niedoszłym omdleniu szybko się rozniosła. Wszyscy pytali, czy nic mi nie jest, jak się czuje teraz, czy czegoś mi potrzeba itd. Dziewczyny i tylko zadawały mi jedno pytanie : Czy bardzo przystojny był chłopak, który mnie złapał ?! Kurcze to Justin Bieber według mnie to największe ciacho na świecie. Jednak wolałam zataić fakt, że właśnie on mnie złapał. Nie wiem dlaczego, ale myślałam, że tak będzie lepiej dla niego i po części dla mnie.
Po obiedzie poszliśmy do pokoi troche odpocząć. Nie sadziłam, że ktoś powie o wypadku na plaży opiekunom, ale jednak tak się stało.
- … troche się bałam ze upadnę i uderze o coś, ale wtedy on mnie złapał. – nagle ktoś zapukał do drzwi. Nie wiem dlaczego już przyjęło się że Agata otwierała drzwi, więc zrobiła to i ty razem. Do pokoju wszedł dyrektor i pan Wiliams. Rozejrzeli się po pokoju i zwrócili się do mnie :
- Miley, wszystko w porządku ? Słyszeliśmy co się dziś stało, jak się czujesz ? – zapytał nerwowo wicedyrektor.
- Dobrze, dziękuje. Nic mi nie jest.
- Potrzebujesz może czegoś ?
- Nie, naprawdę nie trzeba mam tu wszystko co potrzebuje – popatrzyłam na pokój i na dwie przyjaciółki siedzące ze mną na łóżku – wszystko mam.
- Uznaliśmy, że lepiej będzie jak zostaniesz w pokoju dzisiaj, tylko dzisiaj. Tak dla bezpieczeństwa.
- Słucham ?? Dlaczego ? Czuje się już dobrze, mówiłam ! Nic mi nie jest ! – zdenerwowałam się decyzją opiekunów, pierwszy dzień i mam siedzieć w pokoju ??
- Przykro nam, że już pierwszego dnia, ale tak będzie lepiej – uśmiechnął się i wychodząc dyrektor dodał:
- Jak już słońce zajdzie, będziesz mogła wyjść, możemy się tak umówić ??
- No dobrze – powiedziałam nie chętnie.
Gdy tylko nauczyciele wyszli Kate zaczęła krzyczeć :
- Jak to nie możesz wyjść ?! ,, Uznaliśmy, że lepiej będzie …” jasne jasne !!
- Spokojnie Katie, wyluzuj. Wieczorkiem gdzieś wyjdziemy, czegoś się napijemy i będzie fajnie – uśmiechnęłam się do niej, ale to nie pomogło. Nadal była wręcz wkurzona decyzją dyrektorów.
- A co o tym myślisz Agata ? – spytałam przyjaciółkę, siedzącą obok mnie.
- Może pan Wiliams ma troche racji. A jak jeszcze raz zemdlejesz ? Jak jego nie będzie za Toba i nikt cię nie złapie ? – zażartowała, próbując rozładować atmosferę.
- Zwariowałyście obydwie ! Nie ruszam się nigdzie bez Ciebie Parker! – powiedziała Kate i przytuliła mnie mocno.
- To może zostaniemy tu, poopalamy się na balkonie i … - podeszła do swojej torby i wyciągnęła z niej butelke Martini – popijemy sobie driniaczów troszkę.
- Oj Agatko, Agatko ty zawsze masz takie dobre pomysły !
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Takie spędzanie popołudnia bardzo mi się spodobało.
 Kate znalazła szklanki, ja poszłam przygotować leżaki na balkonie, a Agata obijała się jak zwykle.
Jednak, po chwili znalazła zajecie dość krótkie, ale wystarczyło, żeby Adams się odczepiła od jej lenistwa. Nasz miksolog zbierał soki, szukał lodu w zamrażarce i grzebał w mojej torbie poszukując mięty, która zabrałam na jej życzenie.
Gdy wszystko było gotowe Agata wzięła się do pracy.
- Bananowy, kaktusowy czy pomarańczowy – powiedziała pokazując soki na blacie.
- Kaktusowy dla Miley, a dla Kate bananowy, czyż nie ?
Kiwnęłyśmy głowami, a nasz mistrz zabrał się do pracy. Po chwili nasze drinki były gotowe i pyszne. Poszłyśmy na balkon, ułożyłyśmy się na leżakach i zaczęłyśmy leniuchować. Po godzince było już za gorąco, musiałyśmy się ruszyć. Wstałam jako pierwsza i rozejrzałam się. Dziewczyny wypiły wszystko, ja wciąż miałam jedną czwartą picia. Wzięłam szklankę z ziemi i podeszłam do barierki. Pijąc patrzyłam tylko w jednym kierunku. Akurat złożyło się że ktoś otworzył drzwi którymi Justin kilka godzin temu wszedł do swojego apartamentu. Lecz tym razem nie był to Bieber, ale ktoś mu bardzo bliski, a mianowicie jego mama Pattie. Patrzyłam na nią chwile, gdyby nie głośne pukanie do naszych drzwi zapewne nadal bym ciągnęła moje zajęcie. Odłożyłam drink do zlewu, schowałam Martini poszłam otworzyć. Zdziwiłam się widząc osobę, którą była dziewczyna mojego brata. Nie wiem co ona tu robiłam, może pomyliła pokoje.
- Dlaczego nie otwierasz ? Chowacie wódkę czy co ? – zaczęła zabawnie pytać patrząc w głąb pokoju.
- Wejdź, nie stój w drzwiach – wpuściłam ją dodałam – nie nic nie chowamy, prócz Martini.
- Jasne, brat się o ciebie martwi, nie wie co się z tobą dzieje, ale …
- Ale nie chce mu się przyjść i zapytać – przerwałam jej.
- Ale nie przyjdzie, bo jest na plaży.
- Aha, a ty czemu nie poszłaś ?
- Nie chciało mi się, tak jak wy leżałam na leżakach na balkonie i zdecydowałam się przyjść i zobaczyć jak się czujesz – uśmiechnęła się i dodała – ale, jak widze wszystko jest dobrze, wiec tylko zapytam czy chcecie iść z nami na miasto dzisiaj, TYLKO dziewczyny – na jej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech i oczekiwała już tylko na moja odpowiedź.
- Myślę, że z chęcią gdzieś pójdziemy, w końcu miasto jest dwa kroki z tą – odwzajemniłam uśmiech i poszłyśmy razem na balkon do dziewczyn.
Spędziłyśmy razem z co najmniej godzinę. Była dobra zabawa, ale ja wciąż nie widziałam go na jego balkonie. Nie oczekiwałam, że będzie tam cały czas ale … No po prostu mógłby choć raz wyjść. Niestety tak się nie stało.
1900 czas kolacji. W ogóle nie miałam ochoty iść. Mam tak wspaniałe przyjaciółki. Przyniosły mi jedzenie do pokoju. Wszystko zjadłam, raczej zjadłyśmy, bo Agata również była głodna. Byłam tak zmęczona, że położyłam się na chwilę, ale zasnęłam. Nie minęło nawet 15 minut gdy poczułam ciężar na plecach. Kate jak zwykle próbuje mnie obudzić nowym sposobem. Udało jej się. Nie przytomna poszłam do łazienki. Doszłam z sobą do ładu, przebrałam się i byłam gotowa na wyjście.
- Jesteście gotowe ?
- Tak jesteśmy możemy iść zaszaleć – powiedział Agata wychodząc z pokoju.
- Gdzie się wybierzemy ? – spytałam.
- Przejdziemy się po plaży może pójdziemy na miasto zobaczymy- powiedziała Marta, pospieszając mnie.
Nie jestem pewna czy to był dobry pomysł. Wyjście bez planu, żadnej organizacji. Nic. W końcu osiem,  nie brzydkich dziewczyn chodzących samotnie po mieście. Widomo było, że będzie dobra zabawa, ale nikt nie myślał że tak się to skończy. Wszystko w jednej chwili zepsuli. Wspomnienia zostaną z tej pierwszej nocy w Bonita Springs.


Mała ciekawostka: Bonita Spirings miasto na Florydzie. Właśnie tam kręcili Step Up Revolution :) 

1 komentarz: