25.11.2012

Rozdział 8



Nie widziała go wczoraj. Może zaczął prace, tak jak wcześniej wspominał. Albo wyjechał i ją tu zostawił. Nie miała pojęcia gdzie on teraz jest. Tak bardzo chciała się dowiedzieć co robi, jak się czuje …
Po południu Miley została w hotelu, jednak jej samotność nie trwała długo. Przyszły dziewczyny i zaproponowały wyjście na dziką plaże z dala od ludzi. Bez sprzeciwu zabrały rzeczy i wyszły z hotelu. Znalazły cudowne miejsce. Pełno niskich drzewek, białych kamyków i pięknej niebieskiej wody. Usiadły na wydmach, wśród wysokiej trawy. Czas mijał przyjemnie, gdy nagle usłyszały jakieś hałasy. Wstała, a zaraz za nią Kate i razem poszły zobaczyć co się tam dzieje.  
Stało pełno kamer, ludzie biegający  tam i z powrotem, stylistki, chyba tancerki (ponieważ powtarzały jakieś ruchy) i wielka przyczepa. Wszystko było jak wielki plan filmowy. Jednak nie kręcili tam filmu lecz teledysk. W jednej chwili Kate zaczęła szturchać brunetę pokazując jakąś osobę na planie. Dziewczyna spojrzała się  w tamtym kierunku i zobaczyła dość wysokiego bruneta, ubranego w lekką koszule i spodnie trzy czwarte. Pisał coś na telefonie, przynajmniej tak to wyglądało. Po chwili Miley dostała smsa, a chłopak odłożył telefon. Wzięła komórkę i spojrzała na wiadomość:
,, Hej :) Jestem teraz w pracy, ale chciałbym cię zaprosić na piknik na plaży. Przepraszam, że przez smsa, ale jestem troszkę zajęty. Odpisz proszę ! ”
- Hmm… Odpisać mu ? – spojrzała na Kate, która właśnie skończyła czytać.
- No oczywiście ! Zapytaj o której i dokładnie gdzie !
- No dobra.
Uśmiechnięta zaczęła pisać : ,, Z miłą chęcią Pojdę z Tobą :) O której przyjdziesz i gdzie ?! ”. Wysłane. Gdyby nie Kate pewnie odmówiła by, ale jej wsparcie zachęcało ją. Czuła się bezpieczna z Justinem, ale coś w niej hamowało uczucia. Przyszedł czas żeby wreszcie złamała własne zasady i zaryzykowała.

Miley tak bardzo bała Się odrzucenia, zdrady, bólu … Chciała mieć kogoś kto będzie jej fundamentem. Osoba, która zawsze jej pomoże i  spróbuje zrozumieć. Zawsze bała się zaangażować. Jej serce do tej pory było otoczone murem, a drzwi była zamknięte. Destiny chce by klucz do jej wnętrza miał Justin. On ma być tą osobą która się nią zajmie, która ją uzupełni…   

Dziewczyny spojrzały na plan i zobaczyły jak ktoś podaje Bieberowi  telefon, a on radosny odpisuje i krzyczy:
- Ludzie musimy to szybko skończyć ! – a potem dodał ciszej do siebie – Chyba mam randkę.
- Szybko sprawdź telefon ! – powiedziała Kate wyrywając komórke z ręki brunetki.
- I co napisał ?
- O 19:00 pod jego hotelem. – uśmiechnęła się i wróciła do dziewczyn.
Siedziały na plaży do godziny  17. Potem szybko wróciły do pokoju. Była prawie 18:00, więc szybko poszła się umyć. Po wyjściu zobaczyła Agatę i Kate czekające z ciuchami, kosmetykami i innymi rzeczami. Bała się wyniku ich pracy. Jednak nie mogła się nie zgodzić, w końcu to jej przyjaciółki. 
Dziewczyny najpierw wybrały mi ciuchy. Spędziły nad tym dość dużo czasu, ale trafiły za trzecim razem. Miley założyła lekką, białą koszule i jeansowe szorty. Do tego sowę – naszyjnik – i nie wiedziała po co bransoletkę na nogę. Potem zajęły się włosami. Lekkie loki i dwa warkoczyki łączące się z tyłu. Nie musiały dużo nad tym pracować z powodu samorzutnego układania się włosów Destiny. Na końcu zajęły się makijażem. Kate chciała jej zrobić mocny makijaż, a Agata lekki. Ostatecznie wybrała lekki. Wolała naturalność od plastiku, nie obrażając  mocnego makijażu :P
Efekt końcowy był prześliczny. Loki, koszula i lekki make up. Połączenie wręcz doskonałe. Miała nadzieję, ze Justinowi się spodoba. Zagapiły się i gdy Kate spojrzała na zegarek była za 5 dziewiętnasta. Zapomniały o butach. Wybrała pierwsze lepsze, akurat trafiły się czarne sandałki o cieniutkich paskach. Szybko je założyła i wybiegła z pokoju. Miała 2 minuty, więc zdecydowała się na schody. Szybkim krokiem wyszła z hotelu i skierowała się w umówione miejsce.
Czekał. Z kwiatami i uśmiechem na twarzy co wprawiło brunetkę w miły nastrój.  Fioletowe kwiaty wyglądały jak lawenda albo wrzos. Były takie śliczne i pachnące.
- Dobry wieczór – powiedział chłopak uśmiechając się i podając kwiaty.
- Są piękne, dziękuje.
- Idziemy ? – spytał niepewnie.
- Tak, oczywiście – uśmiechnęła się i poszła za chłopakiem.
Szli w niezręcznej ciszy. Justin wyglądał trochę na zestresowanego, ale chciała go uspokoić i zapytałam:
- To jakie są plany na wieczór ?
- To niespodzianka – uśmiechnął się tajemniczo. Po chwili poczułam, że ktoś delikatnie chwyta mnie za ręke. Spojrzałam na Justina jakbym chciała powiedzieć  ,, nie puszczaj”. On ostrożnie uścisnął mocniej moją dłoń sygnalizując że rozumie. Nagle chłopak zatrzymał się.
- Niespodzianka ! – szepnął mi do ucha – Zapraszam na koc .
Zdjęłam buty i podeszliśmy do rozłożonego koca. Duży koszyk, świeczka i czerwone wino. Wszystko było idealnie dopasowane. Justin usiadł koło mnie i objął pytając :
- Lubisz takie niespodzianki ?
- Lubię. – uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego ramiona.  Chłopak drugą ręką wyciągnął z koszyka dwa kieliszki  i podał mi je do ręki. Potem sięgnął wino. Już miał sięgać po coś do kieszeni, gdy nagle zmartwiony powiedział:
- Zapomniałem otwieracza. Wiedziałem, że o czymś zapomnę.
- Nic nie szkodzi. Ja mam otwieracz. – i podałam mu do reki małe urządzenie.
- Skąd masz … ?
- Nie pierwszy raz przyjechałam na wakacje ze znajomymi, wszyscy zapominają wziąć otwieracz, a ja przypomniałam sobie w ostatniej chwili i zabrałam go – chłopak troszkę zdziwiony wziął ode mnie przedmiot i otworzył wino.
- Powiedz stop jak będzie wystarczająco.
- Dobrze – chłopak nalał polowe i przestał – Nie powiedziałam jeszcze stop.
- Moim zdaniem dziewczyny nie powinny dużo pić.
- Naprawdę ? A skąd taka teza ?
- Po prostu tak mam – uśmiechnął się i nalał sobie.
- Czyli ja pije pół kieliszka, a Ty cały ?
- Kochanie mamy całą butelke do wypicia – uśmiechnął się i podał mi kieliszek – Za Ciebie !
- Za Nas ! –zaśmialiśmy się i wzięliśmy po łyku.
Rozmowa kwitła, poruszaliśmy coraz to nowe tematy. Od komplementowania wieczoru do koszykówki. Nie wiem jakim cudem udało się nam przejść przez tyle tematów w jak myślałam krótkim czasie. Jednak była 2200, a ja zrobiłam się głodna.
- Mamy w tym koszyku coś do jedzenia, bo zrobiłam się troszkę głodna.
- Jasne. Na pewno coś się znajdzie. – włożył rękę do koszyka i powiedział – wolisz sałatkę czy małą tortille ?
- Sałatke, chyba że jest z rybą, to wole tortille – uśmiechnął się i podał mi sałatke.
- Ale podzielisz się ?
- Jasne. Jak ładnie poprosisz ! – uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. Justin usiadł bliżej z miną małego szczeniaczka i zaczął skomleć. Starałam się być silna, ale nie wyszło mi to najlepiej.
- No masz – uśmiechnęłam się i dałam mu trochę. Chłopak zjadł łapczywie i zaczął się na mnie kłaść.
- Justin ! Przestań mam sałatkę. Wszystko się wysypie ! – krzyczałam tłumiąc śmiech. Leżeliśmy na kocu, śmiejąc się i patrząc w gwiazdy.
Zrobiła się taka miła, romantyczna atmosfera. Nagle on przestał się śmiać i spojrzał na dziewczynę. Ona po chwili zwróciła wzrok na niego, a ich usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Leżeli  wtuleni w siebie i cicho rozmawiali. Minęła kolejna godzina, a oni mieli wrażenie jakby 20 minut. Nagle telefon Justina zaczął dzwonić. Chłopak wyciągnął go z kieszeni i pytającym wzrokiem spojrzał na Miley. Ona tylko się uśmiechnęła, dając zgodę.
- Halo! – powiedział.
- Tak jak chciałeś, sprawdziłem i twoja koleżanka może iść z Toba na plan. – chłopak po usłyszanych słowach uśmiechnął się i powiedział :
- Dzięki ! To widzimy się jutro. Na razie.
- Kto dzwonił ?
- Mój kolega.
- A co chciał ?
- Potwierdzał moje jutrzejsze plany – chłopak uśmiechnął się i uklęknął przed zdumioną Miley.
- Destiny, uczynisz mi ten zaszczyt i dasz się zaprosić na jutro ?
- Jesteś pijany ? – zapytała z uśmiechem na ustach.
- Troszkę – powiedział chłopak, dodając – ale moja propozycja jest szczera.
- Hmm… Z przyjemnością. – Justin przytulił ją i znów razem patrzyli w gwiazdy. Rozmawiali o gwiazdo stanach, znakach zodiaku i innych. Justin w jednej chwili sięgnął po butelkę z resztką wina. Napił się, ale nie do końca, bo dziewczyna zabrała mu ją z rąk.
- Dość już wypiłeś – wypiła resztkę wina i położyła butelkę koło koszyka.
- Jeszcze nie. Mogę napić się ciebie ?
- Chyba jesteś mocno pijany – powiedziała, a chłopak zaczął ją kłaść całując po szyji.
- Auć ! – jęknęła, gdy chłopak przez przypadek nacisnął na jej nogę.
- Przepraszam. Gdzie cię boli ? – zapytał schodząc w dół do uda które przed chwilą przycisnął.
 – Tutaj ? Tu ? A może tu ? – zaczął całować delikatnie jej udo. Dziewczyna odpływała. Jego usta tak ostrożnie muskały o jej ciało, że nie była w stanie nic powiedzieć. Podniosła się powoli, przyciągając twarz chłopaka.  Po czym delikatnie przygryzła jego warge.
-  Musze iść. – szepnęła – jest północ, będą się o mnie martwić.
- Teraz ?
- Tak. – powiedziała dając mu ostatni pocałunek. – posprzątajmy tu i możemy iść.
- Ale ja nie chce. – przyciągnął ja do siebie.
- Chyba ty nie jesteś w stanie, nawet się podnieść – zażartowała i wstała.
- To ty siedź a ja posprzątam.
Zebrała śmieci w reklamówkę, koc złożyła i położyła koło koszyka. Chłopak wstał wziął uszykowane rzeczy i podszedł to brunetki.
- To wszystko ? Możemy iść ? – spytał.
- a ty czujesz się dobrze ?
- Tak, chociaż bywało lepiej. Głowa mnie trochę boli.
- Nic ci nie będzie. Daj rękę.
Ruszyli do hotelu. Justin ciągle zamykał oczy, ale dziewczyna szybko pobudzała go zadając pytanie. Dochodzili już do hotelu, gdy brązowooki zatrzymał się.
- Moja mama nie może mnie tak zobaczyć.
- Pattie jest tutaj ?
- Tak. Coś w tym dziwnego ?
- Nie, nie. Jaki masz numer pokoju ?
- 28.
- Dobra. To wchodzimy. Tylko cicho. Nic nie mów.
Weszli do hotelu. Podeszli do windy ,a Justin założył ciemne okulary. Z przyzwyczajenia przez paparazzi.  Podeszli pod drzwi, a dziewczyna wyjęła telefon chłopaka i zadzwoniła do Alfreda.
- Justin ! Dobrze cie słyszeć jak udało się wszystko?
- Cześć! Tu Miley.
- Ojjj ! Gdzie Justin ?
- Stoimy przed drzwiami i sprawdzamy czy Pattie śpi.
- Tak położyła się, już otwieram wam drzwi. – po chwili rzeczywiście weszliśmy do wielkiego pokoju. Justin usiadł na kanapie.
- Co się stało ?
- Justin, plus butelka wina równa się to – wskazała na chłopaka który kładł się na kanapie.
- Aha! Ale to tylko jedna butelka ? Przecież on ma mocną głowę.
- Tylko ze ja wypiłam ¼, a on resztę i to prawie duszkiem.
- Co za kretyn, ale wszystko się udało – dodał ciszej uśmiechając się.
- Tak, było wspaniale – uśmiechnęła się i dodała – Dobranoc Justin.
- Poczekaj, chodź tu. – dziewczyna podeszła to wpół przytomnego bruneta. On pocałował ją i powiedział:
- Dobranoc. Teraz możesz iść – uśmiechnął się, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Cześć wszystkim ! – powiedziała i wyszła z pokoju.
Wróciła do hotelu. Cicho weszła po schodach, jednak natknęła się na kogoś na korytarzu.
- Destiny ! dlaczego ty nie śpisz ? – powiedział dyrektor.
- Poszłam się przejść – spanikowała.
- Dobrze. Powiedzmy, że to kupuje, ale teraz prędko do pokoju. – powiedział uśmiechając się.
- Dziękuję. Dobranoc.
Pobiegła do pokoju. Cicho zapukała, a drzwi gwałtownie się otworzyły. Miley stanęła zdumiona. Spojrzała po wszystkich i usłyszała tylko :
- Jak było na randce ?!
_________________________________________________________________________________

Cześć ! Jak widzicie napisałam rozdział :) Poeksperymentowałam troche. Część jest jako niby pamiętnik, coś w tym stylu i opisuje to Miley. Druga cześć jest natomiast jako obserwator. Opisuje wszystko z perspektywy trzeciej osoby. Nie wiem które wam się bardziej spodoba, więc piszcie w komentarzach !                
                        Read= Coment= Happy Shawty <3
Zajmuje to tylko 1-3 minut, więc proszę. To jest ostateczna szansa, bo jeśli pod tym rozdziałem nie będzie chociaż 7 komentów to przestaje pisać. Przykro mi . Ale dla trzech osób mam pisać ? Troszke bezsensu :/
A i jeszcze jedno. Z komentarzem piszcie : gg, nick TT , profil z bloggera ,
cokolwiek :) Pozdrawiam Shawty :)
    
              

2 komentarze:

  1. świetny i nie przestawaj pisać jak masz kłopoty z pisaniem czy coś masz moje GG ;) i oczywiście czekam na NN @IgaKlos 34195562 HeartBeatJustina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń