12.01.2013

Rozdział 16



Następnego ranka Miley obudziła się na podłodze. Leżała na kołdrze, przykryta prześcieradłem, mocno przytulała swój notes. Wrzuciła go do walizki i powoli próbowała wstać. Najpierw przeniosła się na łóżko. Usiadła na nim i rozejrzała się po pokoju. Na blacie stała potłuczona szklanka, pusta butelka i mały domek z kart. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie co działo się zeszłej nocy. Spojrzała się w drugą stronę i zobaczyła Kate i Agatę tulące się bukietu róż, który brunetka dostała wczoraj. Miley nie chcąc obudzić przyjaciółek wzięła butelkę wody i cichutko wyszła na balkon. Usiadła na leżaku i napiła się. Czuła się dziwnie, było jej bardzo gorąco. Nagle poczuła drgania na stopie. Spojrzała w dół i zobaczyła swój telefon, schowany w skarpecie, którą miała na nodze. Zdziwiła się bo była tylko w jednej lecz bardziej gdy sięgnęła po telefon. 
,, Trudny wieczór, Misiaczku ? Może chociaż na mnie spojrzysz ?”
Dziewczyna wstała i zaczęła się rozglądać. Ujrzała swojego chłopaka na balkonie drugiego hotelu. Szybko podeszła do barierki i wysłała mu całusa. Justin udał, że go złapał i przyłożył dłoń do policzka.
- Jak się czujesz ?
- Bywało gorzej – uśmiechnęła się – a ty skarbie ?
- Bywało lepiej – pokazał swoje białe ząbki .
- Jak ci minął wczorajszy wieczór ?
- Co ? Nie słyszę, musisz głośniej kotku – lekko krzyknął.
- Jak minął ci wczoraj wieczór/ - dziewczyna krzyknęła, a na innym balkonie pojawił się starszy pan i odpowiedział jej:
- Dobrze, ale nie musisz się tak wydzierać.
Justin i Miley zaczęli się śmiać, a mężczyzna wrócił do swojego pokoju. Nagle chłopak przestał się śmiać i spojrzał na niebieskooką z wyraźną iskierką w oku. Ona też przestała się śmiać i popatrzyła na niego pytająco. Chłopak nic nie powiedział lecz uniósł ręce i zrobił z nich serduszko. Miley szybko otarła łzę, która powoli spływała po jej policzku. Wszystko o czym kiedyś marzyła stało się rzeczywistością. Nie myślała, że takie szczęście spotka ją tak szybko.
- Kocham Cię - szepnął chłopak.
- Kocham Cię – szepnęła dziewczyna.
Nagle obydwoje usłyszeli głos wołający: ,, Justin! Justin  gdzie jesteś musimy jechać !. Brązowooki uśmiechnął się i pomachał Miley na do widzenia i zniknął w głębi pokoju. Brunetka wróciła na leżak i rozmyślała jaki to świat jest wspaniały. Nadal popijała wodę lecz gdy przechyliła ostatni raz butelkę do jej ust wpłynęła maleńka kropelka. Dziewczyna uśmiechnęła się i pomyślała:
,, Jestem jak ta kropelka . Jedna na milion lecz jednak zauważona”.
Wróciła do środka. Dziewczyny już szykowały się na śniadanie, jednak były podenerwowane.
- W końcu jesteś!
- Gdzie ty byłaś? – powiedziała Kate.
- Martwiłyśmy się – wtrąciła znowu Agata.
- Spokojnie nic mi nie jest.
- Pytamy się gdzie byłaś a nie czy … ? Zaraz, zaraz.
- Co? – spytała Miley podnosząc brwi do góry.
- Justin.
- Niby skąd ten pomysł ?
- Justin.
- Powtarzasz się.
- Justin – Kate cały czas naciskała.
- Dobra tak Justin. No i co z tego? – krzyknęła podenerwowana Miley. Dziewczyny zaczęły się lekko śmiać z brunetki. Agata podeszła do lodówki, wyjęła sok i rzuciła niebieskookiej. Miley usiadła na łóżku i upiła napoju. Zaczęła przeszukiwać walizkę i wyjęła jakieś ciuchy i dodatki (http://stylowi.pl/1905851 ).  Poszła do łazienki, a gdy wyszła musiały iść na śniadanie. Zamknęły pokój i poszły do windy.  Żadna nie odzywała się słowem. Patrzyły po sobie jakby któraś popełniła jakąś zbrodnie. Tuż po przekroczeniu drzwi na pierwsze piętro, winda zatrzymała się. Światło zaczęło migać. Dziewczyny złapały się za ręce.
- Co się dzieje ? – spytała Agata.
- Nie mam pojecia. Nie jedziemy. Czekajcie, gdzieś tu musi być przycisk awaryjny. Jakiś dzwonek
albo coś – powiedziała Miley i powoli podeszła do drzwi.
Kate zaczęła się trząść. Agata pomogła jej usiąść i przytuliła oszołomioną dziewczyne. Miley patrzyła na przyciski lecz żaden nie włączał alarmu. Pierwszy zatrzymywał winde, drugi uruchamiał awaryjne zasilanie, a trzeci odblokowywał drzwi. Brunetka popatrzyła po przyjaciółkach i bezradnie usiadła opierając się o ścianę pomieszczenia.
- Jak się stąd wydostaniemy?
- Agata, spokojnie. Na pewno ktoś będzie wołał windę. Może wtedy się odblokuje. A jak nie to będziemy krzyczeć może ktoś usłyszy – uśmiechnęła się Miley i chwyciła delikatnie rękę dziewczyny.
- Poczekaj. Masz może telefon ?
- Czekaj mam, ale nie wiem czy bateria … - brunetka wyciągnęła telefon, lecz popatrzyła na dziewczynę zrezygnowana – rozładowana. A ty masz swoją ?
- Nie zostawiłam. Kate ty masz? Kate! Ej ona zemdlała – Miley szybko podeszła do koleżanek i sprawdziła czy Kate naprawdę straciła przytomność. Dziewczyna nie reagowała na głosy przyjaciółek. Przerażone położyły ją i sprawdziły jej puls. Agata sprawdziła jej kieszenie. Na szczęście znalazła telefon. Miley uniosła delikatnie głowę Kate i podłożyła swoją winietą koszule.
- Agata dzwoń do dyrektora, Williamsa, Jake’a … Kogokolwiek – krzyknęła niebieskooka i dalej próbowała przywrócić Kate przytomność. Po chwili dziewczyna obudziła się na sekundę, a  Agata rozmawiała już z opiekunem. Miley kazała Kate dalej leżeć, a sama wstała i wzięła telefon od przyjaciółki.
- Halo! Dyrektorze potrzebujemy pomocy… Tak jesteśmy w windzie. Między parterem a pierwszym piętrem… Bliżej pierwszego… Dobrze niech pan go da do telefonu będziemy robić wszystko co karze…
Widzę… Tak dam rade wyjść na piętro, ale… Boje się, a jak spadnę? … Już pan tam jest?... Dobrze naciskam – Miley była lekko podenerwowana. Spojrzała na koleżanki i po chwili nacisnęła przycisk otwierający drzwi. Przesunęła je w prawą stronę i zobaczyła kilku ludzi.
- Uważaj! Podam ci rękę, ty się chwycisz najmocniej jak umiesz i wyciągniemy cię. Tylko uważaj na nogi.
- Ale moja koleżanka potrzebuje pomocy. Zemdlała ją należy najpierw wyciągnąć.
- Jeśli da radę to niech tu podejdzie. Tylko nie może znowu zemdleć.
- Jasne – Miley podeszła do Kate, która już siedziała oparta o zimne ściany windy. Agata chwyciła dziewczynę i mocno szarpnęła by wstała. Podprowadziły Kate do drzwi i przekazały jej całą instrukcje.
 Po 15 minutach wszystkie wydostały się z windy. Kate od razu zabrano do szpitala, a Agata pojechała razem z nią. Miley została i wróciła na śniadanie. Wstrząśnięta całym zajściem nie mogła nic przełknąć. Wokół niej było pełno ludzi pytających się:
,, Jak to się stało?” ,, Co z Kate?” ,, Jak wydostałyście się stamtąd?” ,, Jak się czujesz?”
Dziewczyna siedziała i starała się odpowiedzieć na chociaż parę pytań. Od tych sępów wybawił ją wicedyrektor i jego żona. Sophia zrobiła dziewczynie kanapki i zabrała ją do pokoju, a opiekun zakazał wszystkim wchodzenia do apartamentu pokrzywdzonych do póki każda z nich nie będzie w dobrym stanie psychicznym jak i fizycznym.
  Miley spędziła pół dnia z Sophią. Dziewczyna była wciąż wstrząśnięta całą sytuacją z rana. Nie zauważyła nawet, że ma ranę na łydce. Żona pana Williamsa opatrzyła jej nogę i zabandażowała. Dziewczyna miała otwarta ranę, więc bandaż był niezbędny. Pani Sophia przyniosła dziewczynie obiad i poczekała z nią do powrotu Kate i Agaty.
Miley powoli dochodziła do siebie. Gdy dziewczyny wróciły, brunetka już czuła się dobrze. Tak samo jak jej przyjaciółki.  Wszystkie usiadły na łóżku i zaczeły rozmawiać. Miley w między czasie włączyła telefon na ładowanie. Gdy już wróciła na łóżko rozpoczęła dziwny temat:
- Dziewczyny! Czy ja powinnam … No wiecie.
- Nie, nie wiemy.
- Justin jutro rano wyjeżdża i mam przepustkę i zostaje u niego na noc, ale nie wiem czy …
- Czy co? Miley jesteś silną, niezależną i słodką dziewczyną. Dasz sobie rade ze wszystkim – powiedziała Kate i spojrzała się na przyjaciółkę.
- Chyba nie mam tyle odwagi. To trochę za szybko … Ale to jego ostatni dzień tutaj, więc może powinnam.
- Jeśli cię kocha to nie będzie cie do niczego zmuszał – powiedziała Agata dodając tym brunetce otuchy – a ty w ogóle nie powinnaś się zbierać?
- Mam więcej niż godzinkę.
- To lec do łazienki na długą kąpiel. To pomaga. Ja uwielbiam posiedzieć sobie w cieplutkiej wodzie z ogromną ilością bielutkiej piany wokół mnie. To takie … Relaksujące – Kate odpłynęła, a Miley pobiegła do łazienki. Napuściła wody, wlała trochę jej różanego płynu i weszła do wanny. Po 30 minutach wyszła i zawinęła się w ręcznik. Posiedziała jeszcze w łazience 20 minut po czym wyszła. Przygotowała się na wszystkie sytuacje, mogące zaistnieć w hotelu obok.
 Gdy wróciły z kolacji Miley szybko przebrała się i poszła spędzić ostatni wspólny wieczór z Justinem. Kolejny raz weszła tylnim wejściem jednak teraz wiedziała jak iść. Po chwili już stała pod pokojem Biebsa. Lekko zapukała, a drzwi nagle otworzyły się.
- Selena, czego ty znowu chcesz ? – powiedział Justin nawet nie otworzywszy drzwi do końca.
- Selena ?! – krzyknęła Miley.
- Skarbie, przepraszam Cię, ale ona była tu  
- Daruj sobie. Po co ja tu w ogóle przychodziłam – już odwracała się, gdy nagle Justin złapał ją za ręke i wciągnął do pokoju. Miley rozejrzała się po pokoju i stanęła zdziwiona.
- Jak ty to …?
- Użyłem 15 czerwonych róż i 15 herbacianych.
- Tu jest ślicznie … Ale co czego tu chciała Selena? – powiedziała już ostrzejszym tonem.
- Pytała się, a raczej doradzała mi żebym wziął Cię w trasę … Ale nie wiem czy byś w ogóle chciała …
- Misiek. Oczywiście, że bym chciała, ale nie wiem czy moi rodzice by się zgodzili.
- Bo wiesz brakuje nam tancerki.
- Selena nie jest taka zła. Jest naprawdę w porządku – powiedziała Miley, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Justin podszedł do niej i złapał ją za ręce.
- Ale nie zamieniłbym Ciebie na nią, nigdy.
Dziewczyna złożyła pocałunek na ustach chłopaka po czym spytała go:
- To co dziś robimy? Tylko proszę Cię nie idźmy nigdzie.
- Dobrze. Zostajemy tutaj na kolacji, a co się stało ?
- Mały incydent z windą – powiedziała smutno Miley. Justin wziął ją na ręce i zaniósł na kanapę. Położył się kolo niej i szepnął:
- Jestem gotów, możesz zaczynać.
Brunetka opowiedziała chłopakowi cała sytuację z rana. Justin zmartwił się, ale dziewczyna uspokoiła go mówiąc, że już jest wszystko ok. Miley opowiedziała mu też o popołudniu spędzonym z panią Sophią i o ilości bandaży na jej nodze. Chłopak nie zauważył na początku opatrunku na łydce Miley lecz gdy tylko się dowiedział, od razu podniósł się i spojrzał na miejsce rany.
- Nic ci nie jest? Skarbie, jedziemy do lekarza.
- Nie, nie trzeba. Sophia jest pielęgniarką, więc opatrzyła mi już nogę. Spokojnie wszystko będzie dobrze, tylko nie mogę za dużo chodzić, bo rana może się bardziej otworzyć czy coś takiego..
- Bardziej otworzyć? Miley to trzeba zszyć i to od razu.
- rana jest po długości dlatego może bardziej się otworzyć. Ale jest dobrze prawie w ogóle nie boli – uśmiechnęła się i pociągnęła Justina znów do pozycji leżącej.
 Chłopak również opowiedział jego dzisiejszy dzień. Mówił o ostatnich scenach do teledysku i o problemach z znalezieniem nowej tancerki. Miley obiecała, że pogada z rodzicami o wyjeździe.
 Po zjedzeniu kolacji Justin zaniósł dziewczynę do sypialni.
- To mój ostatni dzień tutaj …
- Wiem. Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz.
- Jak mógłbym zapomnieć o kimś kto tyle dla mnie znaczy – Justin pocałował namiętnie Miley.
- Kocham Cię i wiedz, że nie zapomnisz tej nocy.
- Naprawdę?
- Tak. Jestem tego pewna.

 __________________________________________________________________________________


Nie podoba mi się ten rozdział i przepraszam że taki krótki. Następny będzie dłuższy obiecuję :)
                                                                czytasz=komentujesz

























3 komentarze:

  1. Mam nadzieje ze opiszesz jak bedą sie bzykac heh czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem czy opisze :P Ale może zrobie wpis do pamiętnika Miley ;)

      Usuń
  2. Zajebistyy . :D Co dalej?! Niecierpliwie czekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń