Następnego
ranka Miley obudziła się na podłodze. Leżała na kołdrze, przykryta
prześcieradłem, mocno przytulała swój notes. Wrzuciła go do walizki i powoli
próbowała wstać. Najpierw przeniosła się na łóżko. Usiadła na nim i rozejrzała
się po pokoju. Na blacie stała potłuczona szklanka, pusta butelka i mały domek
z kart. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie co działo się
zeszłej nocy. Spojrzała się w drugą stronę i zobaczyła Kate i Agatę tulące się
bukietu róż, który brunetka dostała wczoraj. Miley nie chcąc obudzić
przyjaciółek wzięła butelkę wody i cichutko wyszła na balkon. Usiadła na leżaku
i napiła się. Czuła się dziwnie, było jej bardzo gorąco. Nagle poczuła drgania
na stopie. Spojrzała w dół i zobaczyła swój telefon, schowany w skarpecie,
którą miała na nodze. Zdziwiła się bo była tylko w jednej lecz bardziej gdy
sięgnęła po telefon.
,, Trudny
wieczór, Misiaczku ? Może chociaż na mnie spojrzysz ?”
Dziewczyna
wstała i zaczęła się rozglądać. Ujrzała swojego chłopaka na balkonie drugiego
hotelu. Szybko podeszła do barierki i wysłała mu całusa. Justin udał, że go
złapał i przyłożył dłoń do policzka.
- Jak się
czujesz ?
- Bywało
gorzej – uśmiechnęła się – a ty skarbie ?
- Bywało
lepiej – pokazał swoje białe ząbki .
- Jak ci
minął wczorajszy wieczór ?
- Co ? Nie słyszę,
musisz głośniej kotku – lekko krzyknął.
- Jak minął
ci wczoraj wieczór/ - dziewczyna krzyknęła, a na innym balkonie pojawił się
starszy pan i odpowiedział jej:
- Dobrze,
ale nie musisz się tak wydzierać.
Justin i
Miley zaczęli się śmiać, a mężczyzna wrócił do swojego pokoju. Nagle chłopak
przestał się śmiać i spojrzał na niebieskooką z wyraźną iskierką w oku. Ona też
przestała się śmiać i popatrzyła na niego pytająco. Chłopak nic nie powiedział
lecz uniósł ręce i zrobił z nich serduszko. Miley szybko otarła łzę, która
powoli spływała po jej policzku. Wszystko o czym kiedyś marzyła stało się
rzeczywistością. Nie myślała, że takie szczęście spotka ją tak szybko.
- Kocham Cię
- szepnął chłopak.
- Kocham Cię
– szepnęła dziewczyna.
Nagle
obydwoje usłyszeli głos wołający: ,, Justin! Justin gdzie jesteś musimy jechać !. Brązowooki
uśmiechnął się i pomachał Miley na do widzenia i zniknął w głębi pokoju.
Brunetka wróciła na leżak i rozmyślała jaki to świat jest wspaniały. Nadal
popijała wodę lecz gdy przechyliła ostatni raz butelkę do jej ust wpłynęła
maleńka kropelka. Dziewczyna uśmiechnęła się i pomyślała:
,, Jestem
jak ta kropelka . Jedna na milion lecz jednak zauważona”.
Wróciła do
środka. Dziewczyny już szykowały się na śniadanie, jednak były podenerwowane.
- W końcu
jesteś!
- Gdzie ty
byłaś? – powiedziała Kate.
- Martwiłyśmy
się – wtrąciła znowu Agata.
- Spokojnie
nic mi nie jest.
- Pytamy się
gdzie byłaś a nie czy … ? Zaraz, zaraz.
- Co? –
spytała Miley podnosząc brwi do góry.
- Justin.
- Niby skąd
ten pomysł ?
- Justin.
- Powtarzasz
się.
- Justin –
Kate cały czas naciskała.
- Dobra tak
Justin. No i co z tego? – krzyknęła podenerwowana Miley. Dziewczyny zaczęły się
lekko śmiać z brunetki. Agata podeszła do lodówki, wyjęła sok i rzuciła
niebieskookiej. Miley usiadła na łóżku i upiła napoju. Zaczęła przeszukiwać walizkę
i wyjęła jakieś ciuchy i dodatki (http://stylowi.pl/1905851
). Poszła do łazienki, a gdy wyszła
musiały iść na śniadanie. Zamknęły pokój i poszły do windy. Żadna nie odzywała się słowem. Patrzyły po
sobie jakby któraś popełniła jakąś zbrodnie. Tuż po przekroczeniu drzwi na
pierwsze piętro, winda zatrzymała się. Światło zaczęło migać. Dziewczyny
złapały się za ręce.
- Co się
dzieje ? – spytała Agata.
- Nie mam
pojecia. Nie jedziemy. Czekajcie, gdzieś tu musi być przycisk awaryjny. Jakiś
dzwonek
albo coś –
powiedziała Miley i powoli podeszła do drzwi.
Kate zaczęła
się trząść. Agata pomogła jej usiąść i przytuliła oszołomioną dziewczyne. Miley
patrzyła na przyciski lecz żaden nie włączał alarmu. Pierwszy zatrzymywał
winde, drugi uruchamiał awaryjne zasilanie, a trzeci odblokowywał drzwi.
Brunetka popatrzyła po przyjaciółkach i bezradnie usiadła opierając się o
ścianę pomieszczenia.
- Jak się
stąd wydostaniemy?
- Agata,
spokojnie. Na pewno ktoś będzie wołał windę. Może wtedy się odblokuje. A jak
nie to będziemy krzyczeć może ktoś usłyszy – uśmiechnęła się Miley i chwyciła
delikatnie rękę dziewczyny.
- Poczekaj.
Masz może telefon ?
- Czekaj
mam, ale nie wiem czy bateria … - brunetka wyciągnęła telefon, lecz popatrzyła
na dziewczynę zrezygnowana – rozładowana. A ty masz swoją ?
- Nie
zostawiłam. Kate ty masz? Kate! Ej ona zemdlała – Miley szybko podeszła do
koleżanek i sprawdziła czy Kate naprawdę straciła przytomność. Dziewczyna nie
reagowała na głosy przyjaciółek. Przerażone położyły ją i sprawdziły jej puls.
Agata sprawdziła jej kieszenie. Na szczęście znalazła telefon. Miley uniosła
delikatnie głowę Kate i podłożyła swoją winietą koszule.
- Agata
dzwoń do dyrektora, Williamsa, Jake’a … Kogokolwiek – krzyknęła niebieskooka i
dalej próbowała przywrócić Kate przytomność. Po chwili dziewczyna obudziła się
na sekundę, a Agata rozmawiała już z
opiekunem. Miley kazała Kate dalej leżeć, a sama wstała i wzięła telefon od
przyjaciółki.
- Halo!
Dyrektorze potrzebujemy pomocy… Tak jesteśmy w windzie. Między parterem a
pierwszym piętrem… Bliżej pierwszego… Dobrze niech pan go da do telefonu
będziemy robić wszystko co karze…
Widzę… Tak
dam rade wyjść na piętro, ale… Boje się, a jak spadnę? … Już pan tam jest?...
Dobrze naciskam – Miley była lekko podenerwowana. Spojrzała na koleżanki i po
chwili nacisnęła przycisk otwierający drzwi. Przesunęła je w prawą stronę i
zobaczyła kilku ludzi.
- Uważaj!
Podam ci rękę, ty się chwycisz najmocniej jak umiesz i wyciągniemy cię. Tylko
uważaj na nogi.
- Ale moja
koleżanka potrzebuje pomocy. Zemdlała ją należy najpierw wyciągnąć.
- Jeśli da
radę to niech tu podejdzie. Tylko nie może znowu zemdleć.
- Jasne –
Miley podeszła do Kate, która już siedziała oparta o zimne ściany windy. Agata chwyciła
dziewczynę i mocno szarpnęła by wstała. Podprowadziły Kate do drzwi i
przekazały jej całą instrukcje.
Po 15 minutach wszystkie wydostały się z
windy. Kate od razu zabrano do szpitala, a Agata pojechała razem z nią. Miley
została i wróciła na śniadanie. Wstrząśnięta całym zajściem nie mogła nic
przełknąć. Wokół niej było pełno ludzi pytających się:
,, Jak to
się stało?” ,, Co z Kate?” ,, Jak wydostałyście się stamtąd?” ,, Jak się
czujesz?”
Dziewczyna
siedziała i starała się odpowiedzieć na chociaż parę pytań. Od tych sępów
wybawił ją wicedyrektor i jego żona. Sophia zrobiła dziewczynie kanapki i
zabrała ją do pokoju, a opiekun zakazał wszystkim wchodzenia do apartamentu
pokrzywdzonych do póki każda z nich nie będzie w dobrym stanie psychicznym jak
i fizycznym.
Miley spędziła pół dnia z Sophią. Dziewczyna
była wciąż wstrząśnięta całą sytuacją z rana. Nie zauważyła nawet, że ma ranę
na łydce. Żona pana Williamsa opatrzyła jej nogę i zabandażowała. Dziewczyna
miała otwarta ranę, więc bandaż był niezbędny. Pani Sophia przyniosła
dziewczynie obiad i poczekała z nią do powrotu Kate i Agaty.
Miley powoli
dochodziła do siebie. Gdy dziewczyny wróciły, brunetka już czuła się dobrze.
Tak samo jak jej przyjaciółki. Wszystkie
usiadły na łóżku i zaczeły rozmawiać. Miley w między czasie włączyła telefon na
ładowanie. Gdy już wróciła na łóżko rozpoczęła dziwny temat:
- Dziewczyny!
Czy ja powinnam … No wiecie.
- Nie, nie
wiemy.
- Justin
jutro rano wyjeżdża i mam przepustkę i zostaje u niego na noc, ale nie wiem czy
…
- Czy co?
Miley jesteś silną, niezależną i słodką dziewczyną. Dasz sobie rade ze
wszystkim – powiedziała Kate i spojrzała się na przyjaciółkę.
- Chyba nie
mam tyle odwagi. To trochę za szybko … Ale to jego ostatni dzień tutaj, więc
może powinnam.
- Jeśli cię
kocha to nie będzie cie do niczego zmuszał – powiedziała Agata dodając tym
brunetce otuchy – a ty w ogóle nie powinnaś się zbierać?
- Mam więcej
niż godzinkę.
- To lec do
łazienki na długą kąpiel. To pomaga. Ja uwielbiam posiedzieć sobie w
cieplutkiej wodzie z ogromną ilością bielutkiej piany wokół mnie. To takie …
Relaksujące – Kate odpłynęła, a Miley pobiegła do łazienki. Napuściła wody,
wlała trochę jej różanego płynu i weszła do wanny. Po 30 minutach wyszła i
zawinęła się w ręcznik. Posiedziała jeszcze w łazience 20 minut po czym wyszła.
Przygotowała się na wszystkie sytuacje, mogące zaistnieć w hotelu obok.
Gdy wróciły z kolacji Miley szybko przebrała się
i poszła spędzić ostatni wspólny wieczór z Justinem. Kolejny raz weszła tylnim
wejściem jednak teraz wiedziała jak iść. Po chwili już stała pod pokojem
Biebsa. Lekko zapukała, a drzwi nagle otworzyły się.
- Selena,
czego ty znowu chcesz ? – powiedział Justin nawet nie otworzywszy drzwi do
końca.
- Selena ?! –
krzyknęła Miley.
- Skarbie,
przepraszam Cię, ale ona była tu …
- Daruj
sobie. Po co ja tu w ogóle przychodziłam – już odwracała się, gdy nagle Justin
złapał ją za ręke i wciągnął do pokoju. Miley rozejrzała się po pokoju i
stanęła zdziwiona.
- Jak ty to …?
- Użyłem 15
czerwonych róż i 15 herbacianych.
- Tu jest
ślicznie … Ale co czego tu chciała Selena? – powiedziała już ostrzejszym tonem.
- Pytała
się, a raczej doradzała mi żebym wziął Cię w trasę … Ale nie wiem czy byś w
ogóle chciała …
- Misiek.
Oczywiście, że bym chciała, ale nie wiem czy moi rodzice by się zgodzili.
- Bo wiesz
brakuje nam tancerki.
- Selena nie
jest taka zła. Jest naprawdę w porządku – powiedziała Miley, a na jej twarzy
pojawił się uśmiech. Justin podszedł do niej i złapał ją za ręce.
- Ale nie
zamieniłbym Ciebie na nią, nigdy.
Dziewczyna złożyła
pocałunek na ustach chłopaka po czym spytała go:
- To co dziś
robimy? Tylko proszę Cię nie idźmy nigdzie.
- Dobrze.
Zostajemy tutaj na kolacji, a co się stało ?
- Mały incydent
z windą – powiedziała smutno Miley. Justin wziął ją na ręce i zaniósł na
kanapę. Położył się kolo niej i szepnął:
- Jestem
gotów, możesz zaczynać.
Brunetka
opowiedziała chłopakowi cała sytuację z rana. Justin zmartwił się, ale
dziewczyna uspokoiła go mówiąc, że już jest wszystko ok. Miley opowiedziała mu
też o popołudniu spędzonym z panią Sophią i o ilości bandaży na jej nodze.
Chłopak nie zauważył na początku opatrunku na łydce Miley lecz gdy tylko się
dowiedział, od razu podniósł się i spojrzał na miejsce rany.
- Nic ci nie
jest? Skarbie, jedziemy do lekarza.
- Nie, nie
trzeba. Sophia jest pielęgniarką, więc opatrzyła mi już nogę. Spokojnie
wszystko będzie dobrze, tylko nie mogę za dużo chodzić, bo rana może się
bardziej otworzyć czy coś takiego..
- Bardziej
otworzyć? Miley to trzeba zszyć i to od razu.
- rana jest
po długości dlatego może bardziej się otworzyć. Ale jest dobrze prawie w ogóle nie
boli – uśmiechnęła się i pociągnęła Justina znów do pozycji leżącej.
Chłopak również opowiedział jego dzisiejszy
dzień. Mówił o ostatnich scenach do teledysku i o problemach z znalezieniem
nowej tancerki. Miley obiecała, że pogada z rodzicami o wyjeździe.
Po zjedzeniu kolacji Justin zaniósł dziewczynę
do sypialni.
- To mój
ostatni dzień tutaj …
- Wiem.
Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz.
- Jak
mógłbym zapomnieć o kimś kto tyle dla mnie znaczy – Justin pocałował namiętnie
Miley.
- Kocham Cię
i wiedz, że nie zapomnisz tej nocy.
- Naprawdę?
- Tak.
Jestem tego pewna.
__________________________________________________________________________________
Nie podoba mi się ten rozdział i przepraszam że taki krótki. Następny będzie dłuższy obiecuję :)
czytasz=komentujesz
Mam nadzieje ze opiszesz jak bedą sie bzykac heh czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem czy opisze :P Ale może zrobie wpis do pamiętnika Miley ;)
UsuńZajebistyy . :D Co dalej?! Niecierpliwie czekam na nn ; **
OdpowiedzUsuń