27.03.2013

Epilog




**Miley POV**
No gdzie on jest. Czekam na niego już dobre pół godziny. Chodzę nerwowo w tą i z powrotem. Nie ważne, że wszyscy się na mnie gapią… Gdzie jest Justin?! Głęboko westchnęłam i wyciągnęłam dzwoniący telefon z torebki.

„Gdzie jesteście? Czekamy już na was z tatą. Jake i Marta też już przyszli. Mamy zacząć bez was ?”
Przyłożyłam rękę do czoła i po chwili odpowiedziałam na sms’a od mojej mamy. Myliły mi się literki, lecz po chwili nerwowego pisania i kasowania, w końcu napisałam wiadomość.

,,Spokojnie. Zaraz będziemy. Możesz poczęstować wszystkich herbatą „
Postukałam jeszcze paznokciami nerwowo w ekran po czym, spojrzałam w górę. Zza zakrętu wyjechało auto. Białe ferrari Italia, jadące dość szybko. Przewróciłam oczami po czym podeszłam do pojazdu zatrzymującego się koło chodnika. Ostatni raz wciągnęłam nerwowo powietrze po czym otworzyłam drzwi. Obok mnie siedział Justin, wlepiający we mnie swoje przeprosi nowe spojrzenie. Otworzył usta, że by coś powiedzieć, lecz przerwałam mu.
-Nawet nic nie mów. Jedź bo jesteśmy już mocno spóźnieni – powiedziałam ostro i spojrzałam przez okno. Brunet oblizał usta, po czym położył rękę na moim udzie. Szybkim ruchem zrzuciłam ją stamtąd i spojrzałam na niego.
-Przepraszam, Pattie mnie zatrzymała.
-Niezła wymówka. Kłam dalej – powiedziałam z wyrzutem.
-Ale ja mówię prawdę. Chciała być  pewna, że zrobię dobre wrażenie na twoich rodzicach. Naprawdę przepraszam.
-Czyli Pattie na tyle długo cię zatrzymała, że spóźniłeś się więcej niż pół godziny?- chłopak pokiwał głową, a ja pokręciłam głową – Myślisz, że ci uwierzę?
-Tak – powiedział pewnie, a na jego twarzy pojawił się głupi uśmiech. Odwróciłam głowę, aby nie wybuchnąć śmiechem – No dobra. Pojechałem jeszcze do kwiaciarni. To miała być niespodzianka.
-Co ? – powiedziałam pozytywnie zaskoczona.
-Niespodzianka, którą zepsułaś – odpowiedział udając obrażonego.
-Przepraszam – podniosłam obronnie ręce – Jedźmy już.
-Dobra, ale najpierw – urwał na chwile, całując mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek, po czym odepchnęłam delikatnie Justina. Brunet odpalił auto i ruszyliśmy pod mój dom. 
  Gdy, tylko wysiedli z auta, chłopak od razu podbiegł do dziewczyny. Objął ja w pasie i przycisnął do auta, wbijając się w jej delikatnie różowe usta.
-Justin musimy iść – cicho jęknęła, czując jak delikatnie całuje jej szyję. Chłopak nie chętnie, odstąpił od niej, po czym podszedł do bagażnika. Otworzył go i wyciągnął trzy bukiety róż: czerwony, herbaciany i różowy przechodzący w biel. Dziewczyna widząc je uśmiechnęła się szeroko. Justin spojrzał w jej oczy i podał jeden bukiet. Policzki Miley zrobiły się delikatnie czerwone, a ona sama powąchała czerwone róże.
-Dziękuje – szepnęła i pocałowała chłopaka.
Dziewczyna zapukała do drzwi, które po chwili otworzyły się szeroko. Przed nimi stanęła wysoka, szczupła, uśmiechnięta brunetka. Miley spojrzała na Justina, po czym znów na swoją mamę.
-Mamo, to jest Justin. Justin to moja mama … - nastała niezręczna cisza, gdy Justin podał rękę mamie dziewczyny i dał jej kwiaty. Ta nie chcą dłużej trzymać dwójki w drzwiach zaprosiła do salonu. Zdjęli buty, a Miley odłożyła torebkę. Już chciała wchodzić do salonu, lecz zauważyła, że Justina nie ma obok. Odwróciła się i zobaczyła, iż chłopak stoi i patrzy w ziemie. Podeszła do niego bardzo blisko i pocałowała go w policzek. Ten automatycznie spojrzał na nią i uśmiechniętą się. Miley złapała go za rękę i szepnęła do ucha ,,Idziemy”.
Ostatni głęboki wdech, po czym obydwoje weszli do pokoju :
-Hej wszystkim – powiedziała łagodnie dziewczyna – Tato to jest właśnie Justin …
-Miło mi pana poznać – powiedział Justin i podał jej tacie dłoń. Ojciec popatrzył na niego srogo, po czym nagle się rozchmurzył i uśmiechnął mówiąc:
-Mnie również synu…

________________________________________________________________________________

No i mamy epilog ... wiem, ż ebeznadziejny ten ,,rozdział", ale nie wiedziałam jak go z sensem napisać, żebym mogła go EWENTUALNNIE później wznowić :) Nowe opowiadanie pojawi się JUŻ DZIŚ ... Nie wiem o której, ale mam nadzieje, że wam sie spodoba ... To by było na tyle dizękuje za uwage :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz