18.04.2013

Rozdział 5



,,On jest jak jakiś anioł”- pomyślałam, powoli tracąc nad sobą kontrole.
Oblizał usta i zerkał raz w moje tęczówki, raz na moje usta. Było już tak blisko i bym uległa lecz w porę sie opamiętałam i odsunęłam.
-Nie mogę... To za szybko...
Justin uśmiechnął sie i pocałował mnie policzek. Również pokazałam moje białe ząbki. Wstałam i sięgnęłam laptopa leżącego na biurku, po czym z powrotem wróciłam na łóżko. Włączyłam urządzenie i z przyzwyczajenia otworzyłam fejsa i twittera. Nie widziałam nic dziwnego w moim profilu na tt do czasu jak zdałam sobie sprawę że wszystko prócz profilowego mam w Justinie. Chłopak zaczął głupio sie uśmiechać, a ja poczułam jak moje policzki robią sie czerwone. Szybko zmieniłam kartę.
-Jaki film obejrzymy?- spytałam chcąc skończyć tą niezręczną cisze.
-Horror ? - powiedział, a ja zatrzęsłam się. Przygryzłam dolna wargę i odpowiedziałam:
-Dobra. Jaki tytuł?
-Paranormal Activity.
-Którą część?- spytałam drżącym głosem.
-Dwójkę.
- No dobra- powiedziałam niechętnie, a Justin uśmiechnął sie triumfująco. Znalazłam film i włączyłam go. Oparłam sie o łóżko, tak samo jak chłopak i położyłam laptopa, po części na mojej i jego nodze.
Trochę sie trzęsłam, wiec przysunęłam sie do chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Nagle przestraszyłam sie i wtuliłam w chłopaka.
Leżeliśmy tak do końca filmu. Gdy była jakaś straszna scena Justin zasłaniał mi twarz ręką.
Gdy skończyliśmy film było dość późno.
Nagle w drzwiach pojawiła sie moja mama i od razu skierowała wzrok na rękę chłopaka, którą mnie obejmował.
Widząc jej reakcje zrzuciłam ją od razu i popatrzyłam na mamę pytająco.
-Justin twoja mama prosi, żebyś wrócił do domu.
-Dobrze- powiedział spokojnie, po czym razem wstaliśmy i skierowaliśmy sie na dół. Moja mama przyglądała mi sie badawczo. Ja nie dawałam nic po sobie poznać.
-To ja już pójdę. Dziękuje za gościnę- uśmiechnął sie i wyszedł, a ja zaraz za nim. Przeszliśmy parę kroków i zatrzymaliśmy sie przy aucie chłopaka.
-No to ... Do jutra? - uśmiechnęłam się.
-Tak. Do jutra...- nastała niezręczna cisza. Justin zbliżył sie do mojego ucha. Nerwowo przygryzłam wargę i przymknęłam oczy. Brunet oblizał usta i szepnął:
-Twoja mama stoi w drzwiach i bada nas wzrokiem i chyba chce żebyś już wróciła- czar prysł, a moje policzki lekko sie zarumieniły. Obróciłam sie i zobaczyłam moja rodzicielkę wypalającą mi dziurę w plecach. Zaśmiałam sie i ponownie odwróciłam, znajdując sie tym samym na przeciwko bruneta. Patrzeliśmy sobie w oczy, aż w końcu pocałowałam go w policzek na pożegnanie, jak mieliśmy w zwyczaju w NY, po czym odwróciłam sie na pietach i wróciłam do domu.
Uśmiechnięta weszłam do domu i zamknęłam drzwi. Potem próbując zachować spokój i obojętność skierowałam sie do kuchni. Wyjęłam z szafki szklankę, a z lodówki sok z granatu. Napój ten był moim ulubionym od wielu lat, więc moja mama zawsze mi go kupowała, nawet nie pytając czy mam na niego ochotę.
Już byłam prawie przy schodach, gdy usłyszałam wołanie mojej mamy z salonu.
-Tak? - spytałam wchodząc do pomieszczenia o białych ścianach.
-Wiesz, że możesz ze mną rozmawiać o wszystkim- powiedziała, przegrywając z głupim uśmieszkiem pojawiającym sie na jej twarzy. Oblizałam usta i wywróciłam oczami.
-Mamo. Gdybym miała chłopaka to bym ci powiedziała.
-Ale Just...- nie dałam jej skończyć. Popatrzyłam na nią, mrużąc oczy:
-Gdyby coś było to bym ci powiedziała- zaakcentowałam wyraźnie 3 ostatnie słowa.
- No ale musze ci powiedzieć, że nieźle wybrałaś- powiedziała puszczając mi oczko.
-Mamo- jęknęłam i poszłam w kierunku schodów. Gdy znalazłam sie w połowie krzyknęłam:
-Wiem, że dobrze wybrałam- razem z mama zaczęłyśmy sie śmiać.
Otworzyłam laptopa i włączyłam facebooka i twittera. Na fejsie miałam 6 nowych zaproszeń,3 wiadomości i 2 nowe powiadomienia.
Kliknęłam w ikonkę rozmów. Zdziwiłam sie widząc 2 wiadomości od osób mi nieznanych.
Ostatni tekst był od mojej przyjaciółki. Pisała, że tęskni i ... Co ja robie z Bieberem w jednym aucie ?! Skąd ona to wie... Kliknęłam link, który dołączyła i zobaczyłam nasze zdjęcie(moje i Jussa) z wczorajszego ranka, gdy zawoził mnie do szkoły.
Wywróciłam oczami i zamknęłam stronę plotkarską. Zobaczyłam drugą wiadomość od Johna Locka. Podniosła brwi do góry ze zdziwienia. Otworzyłam wiadomość:
,,Cześć Vann, tu Justin Pewnie mi nie wierzysz, dlatego napisze ci szczegół o którym wiemy tylko Ty i ja. Dziś oglądaliśmy Paranormal Activity 2, a ty sie bałaś i wtulałaś we mnie, co nie powiem, było BARDZO przyjemne ;>" - zaśmiałam sie i upiłam łyk soku, po czym czytałam dalej- ,, Jutro widzimy sie dopiero w szkole więc mam nadzieje że zaakceptujesz moje zaproszenie... To do zobaczenia "
Szybko przeszłam do zaproszeń do znajomych, zapominając o trzeciej wiadomości. Zaakceptowałam zaproszenia, gdyż kojarzyłam tych ludzi ze szkoły. Wyłączyłam facebooka i przeniosłam sie na tt. Przejrzałam interactions, w których niestety nie było nic ciekawego
Zamknęłam laptopa i poszłam do łazienki. Nalałam pełno wody do wanny i po zdjęciu ciuchów, pozwoliłam ciepłu rozejść się po moim ciele. Było mi tak przyjemnie, a aromatyczne płyny do kąpieli, jeszcze bardziej pogłębiały mój relaks, czyniąc go niezwykle kojącym. Gdy, po godzinie wyszłam z wody, zrobiłam wszystkie czynności łazienkowe, po czym wyszłam z pomieszczenia i udałam się do garderoby w samym ręczniku. Szukałam piżamy, lecz nie mogąc jej znaleźć chwyciłam, za krótkie dresowe spodenki i długą bluzke. Założyłam na siebie ubrania i wskoczyłam na łóżko.
****
Rano obudził mnie krzyk mojej mamy. Szybko zerwałam się z łóżka i zaczęłam jej szukać.
-Mamo! – powiedziałam dość głośno, gdy zobaczyłam ją za kanapą w salonie. Nic mi nie odpowiedziała. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam mewę wchodzącą do naszego domu. Podniosłam brwi ze zdziwienia i obróciłam się w kierunku mamy.
-Tego się przestraszyłaś? Ptak – pokazałam rękoma wielkość zwierzęcia –a dorosła kobieta – rozłożyłam maksymalnie ręce pionowo i zaczęłam się głośno śmiać. Moja rodzicielka skarciła mnie wzrokiem i powiedziała:
-Wygoń go i idź się ubrać.
-Dobrze już dobrze – wciąż się śmiałam. Podeszłam do ptaka i nachyliłam się, wyciągając rękę w jego stronę- Ałł! – krzyknęłam i poczułam okropny ból w palcu wskazującym. Dziabnął mnie, mały skurczybyk. Bolało jak cholera i co gorsza zaczęło krwawić. Moja mama przybiegła z poduszką i walnęła ptaka, który przestraszony wyleciał z domu.
-Uważaj, to jest zwierze – powiedziałam, krzywiąc się z narastającego bólu.
-Ugryzł cię. Należy mu się kara – powiedziała oburzona, a ja uśmiechnęłam się na chwile.
-Dobra, nieważne. Załatwisz jakiś plaster?
-Spokojnie. Pokaż to – wyciągnęłam dłoń, a moja rodzicielka złapała rękę w nadgarstku i zaczęła oglądać rane. Po chwili byłyśmy już w łazience, a mama zawiązywała mi bandaż.
Gdy ostatni raz zerkała na moją ręke, zauważyła bliznę sprzed lat. Podążyłam za jej wzrokiem i też ją zauważyłam.  Blizna na długość małego palca, po zewnętrznej stronie prawej ręki. Gdy tylko na nią patrze wspomnienia wracają, ból, wraca on… Mój ojciec….

-Nie będziesz się umawiać z tym bandytą! – krzyczał, a ja nie mogłam już powstrzymać łez- Kończysz to, albo ja się tym zajmę. On nie zrobi z ciebie dziwki…
-On jest dla mnie dobry. Traktuje mnie jak księżniczkę, opiekuje się mną, dba… To, że ubiera się tak, a nie inaczej nie czyni z niego bandyty! – krzyknęłam.
- Pewnie cię już wykorzystał, albo dopiero to zrobi. Potem rzuci jak ostatnią szmatę i zostaniesz z niczym. Potem będziesz do mnie wracała i prosiła o wybaczenie… O nie. Nie zmarnujesz sobie przez niego życia. Nie będziesz się z nim spotykać dopóki jesteś pod moim dachem.
-On jest dla mnie wszystkim! Czy ty tego nie rozumiesz? On mnie kocha i nigdy nie skrzywdzi!
-Nie wiesz tego! Zrobi z ciebie dziwkę… - nie wytrzymałam i mu przerwałam.
-To ty ze mnie ją robisz! – krzyknęłam, po czym zostałam bardzo mocno pchnięta. Wpadłam na szklany stolik, który pod wpływem siły z jaką w niego uderzyłam roztrzaskał się i niektóre jego kawałki powbijały się w moje ciało. Krzyknęłam z bólu, a mój ojciec stał tam zszokowany.
-Mark! Coś ty zrobił?! – krzyknęła moja mama, która najwidoczniej przed chwilą weszła – Jak mogłeś ją popchnąć? Co jest z Tobą nie tak? Dzwoń po karetke! – rodzicielka podbiegła do mnie przerażona i zaczeła mnie delikatnie podnosić, próbując ominąć szkło. Syczałam z bólu, płakałam. Najbardziej bolał mnie nadgarstek prawej ręki. Podniosłam dłoń i zobaczyłam wielki kawałek, grubego szkła zatopiony w mojej skórze. Lała się krew, która plamiła wszystko. Mama zadzwoniła po karetkę, ponieważ mój ojciec uciekł.
Obudziłam się w karetce. Płakałam z bólu. Rozglądałam się, lecz nie zauważyłam mojej mamy, tylko ludzi w czerwonych strojach. Powieki mi się zamykały, jednak jakaś pani ciągle mnie rozbudzała.
-Vannesso nie zasypiaj! – mówiła mi przy uchu.

Po tym wydarzeniu nigdy więcej nie widziałam ojca. Opieke nade mną przejęła mama. Tak już zostało. A mój ex chłopak wyjechał i również straciliśmy kontakt. 

___________________________________________________________________________________________

No i mamy 5 rozdział. Jak wrażenia? Wciąż istnieje zasada komentarzy (jeśli nie pamiętasz wejdź do rozdziału 3 )  A i ostatnia sprawa. DEDYKACJE jeśli ktoś chce dostać specjalną notke to niech pisze w komentarzu lub niech wyśle wiadomość na facebooku do naszego fanpage'a :)

3 komentarze:

  1. Wow szok !!!! Haha jej mama bała sie ptaka haha :) a z tym ojcem to tez szok:o
    Myślałam ze z Justinem sie pocałują ... Szkoda ze nie :) czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, tak blisko xD Ciekawe co z jej ojcem i ex ; oo Kurde chce nn!! Czekam na wiecej mrrrrrasnych scen xd Niecierpliwie czekaam na nn ; ****

    OdpowiedzUsuń
  3. MEWA <3 ! Kocham mewy!
    Tak to rozdział jak zwykle super! Ta wiadomość na fb mmm^^ super!
    Jedyne zastrzeżenie to to, że taki krótki :(

    OdpowiedzUsuń