2.07.2013

Rozdział 13



**Justin**
-Hej mamo-krzyknąłem na cały dom. Żadnej odpowiedzi, znaczyło, że jesteśmy sami. Vannessa wszystko dokładnie oglądała. Dziwiło mnie to, w końcu raz już tu była, ale nie pytałem się czemu to robi. Poszedłem do kuchni i nalałem wode do dwóch szklanek. Po chwili wróciłem, a szatynka usiadła w fotelu i robiła coś na moim telefonie?! Przycisnąłem łokieć by sprawdzić czy rzeczywiście to mój telefon. Szybko odłożyłem szklanki na stolik, po czym wyrwałem Vannessie telefon. Sprawdziłem wyświetlacz i zobaczyłem zdjecie dziewczyny zapewne zrobione przed chwilą.
-Nudzi ci się? – spytałem śmiejąc się.
-Nie. Chciałam ci ustawić mnie na tapecie – odpowiedziała pokazując swoje białe ząbki. Wywróciłem teatralnie oczami i usiadłem obok niej. Ledwo się mieściliśmy, więc podniosłem ją delikatnie tak, by usiadła na moich kolanach. Wziąłem telefon w jedna dłoń, a drugą objąłem Vann, jednocześnie dając jej buziaka w policzek. W tym momencie zrobiłem zdjęcie. Gdy dziewczyna zrozumiała co robie, zaczęła robić różne śmieszne miny, całować mnie w policzek, a nawet w usta. Nie wiem kiedy minęła nam godzina.
-Misiu musze wracać… - mruknęła Vann kładąc głowę na wgłębieniu w mojej szyi.
-Cii… Nic nie musisz – odpowiedziałem szeptem i pocałowałem ją we włosy. Vannessa ułożyła się wygodniej i jeszcze mocniej we mnie wtuliła. Po dłuższej chwili ciszy spytała:
-Jak będzie jutro Justin?
-Nie wiem kochanie. Naprawde nie mam pojęcia, ale wiem jedno: musimy się pilnować, bo nie wybacze sobie jeśli Victoria i Grace coś ci zrobią.
-Spokojnie. Nic mi nie będzie. Jak coś mój rycerz mnie obroni – zaśmiała się cicho, a ja przejechałem nosem po jej skroniach, po czym złożyłem tam jeden pocałunek. Dziewczyna uśmiechnęła się i przekręciła tak, byśmy mogli złączyć nasze usta.
-A tak na serio? Co zrobimy – powiedziała po chwili i splotła nasze palce.
-Nie wiem. Porozmawiamy o tym jutro.
-Jutro nie będzie już czasu…
-Dobra. To co chcesz usłyszeć?
-Ty mi powiedz.
-Vann, musimy uważać na to co robimy i tyle. Tylko przyjaciele w szkole, a po za nią – przeciągnąłem ostatnie słowo i zacząłem całować każdy odkryty skrawek jej ciała, jednocześnie lekko ją gilgocząc.
-Misiek przestań – jęknęła przez śmiech, a ja na chwile przestałem ją rozbawiać.
-Rozumiesz już co masz robić?
-Yhm – pokiwała twierdząco głową, a ja uśmiechnąłem się. Nagle szatynka spojrzała prosto w moje czekoladowe oczy. Jej wzrok mnie hipnotyzował i jednocześnie pociągał. Zerknąłem kilka razy na jej usta, po czym bezinteresownie się w nie wbiłem. Vannessa nie chciała mnie dopuścić do środka jej buzi więc, sięgnąłem na jej pośladki i ścisnąłem je. Jęknęła mi w usta otwierając drogę mojemu językowi, który po chwili walczył o dominacje.
-Czekaj – mruknęła stanowczo dziewczyna, gdy zacząłem całować jej szczękę i szyje.
-O co chodzi kochanie? – spojrzałem na nią z troską w oczach.
-Nie chce tego. To za wcześnie- uśmiechnąłem się głupio, i spojrzałem w dół. Przymknąłem oczy i oblizałem usta, po czym jednym zdecydowanym ruchem wstałem.
-Gdzie idziesz?
-Na chwile do łazienki zaraz wracam – powiedziałem szybko i udałem się w głąb domu.
**Vannessa**
Siedziałam tak na fotelu, zastanawiając się gdzie jest Justin. Na pewno dziwnie wyglądałam, z resztą jak zawsze gdy tylko próbowałam się skupić. Molly porównywała moją mine do wyrazu twarzy wkurzonej rudej wiewiórki, ale nigdy nie chciałam w to wierzyć.
Czekałam tak myśląc, lecz chłopak pojawił się wcześniej niż moje rozwiązanie ,,zagadki”.
-Co tak długo? – powiedziałam cicho i zagarnęłam kosmyk za ucho.
-Powiedzmy, że za bardzo mnie podniecasz- szatyn puścił mi oczko, a moje źrenice się poszerzyły. Oblizałam usta i powoli spuściłam głowe. Moje policzki zaczęły piec, więc zasłaniałam twarz włosami, żeby Juss tego nie zobaczył. Chłopak uśmiechnął się i wziął mnie na ręce.
-Ej, ej gdzie idziemy? – powiedziałam oszołomiona i odruchowo podniosłam głowe. Moje czerwone policzki ujrzały światło dzienne. Powoli spojrzałam na chłopaka, a jego czekoladowe tęczówki były wprost skierowane na mnie. Brązowooki uśmiechnął się delikatnie i potarł nosem, o mój policzek, po czym złożył na nim mokry pocałunek. Wtuliłam się w szatyn, po czym skierowaliśmy się chyba do jego pokoju na góre.
Nie chce mi się wierzyć, ale Justin to pierwszy chłopak, który mnie jakby to powiedzieć, onieśmielił… On działa na mnie, jak woda na cukier. Rozpływam się pod jego dotykiem. Nie wiem jak to możliwe, ale czuje, że to nie będzie tylko przelotna miłość… Mam nadzieję, że się nie mylę…
-Wciąż nie odpowiedziałeś – mruknęłam, gdy wchodziliśmy po schodach.
-Zobaczysz.
-Błagam Cię, nie idźmy do twojego pokoju – jęknęłam, na co chłopak się na mnie spojrzał.
-Czemu?
-Bo od razu sobie zacznę przypominać. Nie chcesz żebym gdziekolwiek spojrzała, od razu robiła dziwną minę ze względu na wspomnienie mnie i ciebie gołych kochających się – popatrzyłam na niego z wyrzutem.
-Za późno – powiedział i wszedł do swojego pokoju. Rozejrzałam się, a mój wzrok utkwił na łóżku. Oblizałam nerwowo usta, gdy Justin zaczął zmierzać w tamtym kierunku. Zaśmiał się gdy zobaczył, jak bardzo próbuje nie patrzeć na to miejsce.
-Spokojnie, to tylko moje łóżko – powiedział ciepło, po czym dodał seksownym szeptem- na którym uprawialiśmy dziki seks, po mojej imprezie.
-Jesteś okropny – walnęłam go w ramię, czego efektem było upuszczenie mnie wprost na miękką pościel – Jak możesz?! – dodałam, patrząc na niego wkurzona.
-Przepraszam – powiedział udając poczucie winy – to są zbyt gorące wspomnienia, żeby o nich nie mówić, a co dopiero zapomnieć.
-Wiesz co, idźmy stąd – powiedziałam zdenerwowana i wstałam. Jednak szybko tego pożałowałam. Dosłownie po sekundzie, wylądowałam znów na łóżku, a szatyn przyciskał mnie lekko swoim ciężarem.
-Nigdzie się stąd nie ruszamy. Musi być ten pierwszy raz po imprezie, przecież i tak będziemy tu często przychodzić.
-Niby dlaczego?
-Hm… Pomyślmy – udawał, że się zastanawia. Typowy facet… - jesteś moją dziewczyną i chce cię mieć też u siebie. Po za tym chce żebyś poznała moją mame. A po trzecie – zbliżył się do mojego ucha – nie chcesz chyba, żeby twoja mama usłyszała jęki i krzyki dochodzące z zza drzwi twojego pokoju – puścił mi oczko i uśmiechnął się łobuzersko.
-A skąd wiesz, że dasz rade mnie do takiego stanu doprowadzić? – przybrałam triumfujący wyraz twarzy.
-Raz mi się udało, drugi raz też się uda.
-Gdy jestem pijana, jestem jakby to powiedzieć, łatwiejsza i wszystko obniża się o jeden stopień trudności kochanie, więc powodzenia – pocałowałam go, po czym zepchnęłam go z siebie.
-Zobaczymy jeszcze skarbie – szepnął do siebie.
-Poczekasz jeszcze spory czas misiu.
-Dla Ciebie poczekam nawet wieczność – szepnął tuż przy moim uchu, po czym objął mnie ramionami. Przekręciłam się przodem do niego i wtuliłam w jego tors. Właśnie tak było mi dobrze. Czułam się bezpieczna, szczęśliwa, kochana… Sądziłam, że w końcu ktoś się mną interesował i chciał mojego dobra. Bardzo miłe ciepłe uczucie. Tak jakby… W brzuchu pojawiły się motyle. Śliczne małe stworzenia, pomagające widzieć świat w kolorowych pięknych barwach. Nigdy nie czułem czegoś podobnego i byłam szczęśliwa, że właśnie teraz z Justinem przy boku, to uczucie się pojawiło. Mam nadzieję, że mnie nie opuści…

-Kochanie wstań, spóźnimy się. Vannessa wstań, nie mamy czasu – usłyszałam głos mojego chłopaka nad uchem. Przetarłam oczy i uświadomiłam sobie, że jest ranek. Poderwałam się jakby ktoś oblał mnie lodowatą wodą.
-Która godzina? I co się stało? – mruknęłam jeszcze zaspana.
-Siódma rano. Zasnęliśmy wczoraj, a moja mama nas nie obudziła.
-Mama… O kurde. Zapomniałam na śmierć zadzwonić do mojej – wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
-Uspokój się. Moja zadzwoniła do twojej i powiedziała, że jesteś tutaj. Twoja mam jest naprawdę kochana. Nawet ci ciuchy przywiozła – uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego zdziwiona jego słowami.
-Ona? Przyniosła dla mnie? Ubrania?- powiedziałam robiąc dość długie przerwy między pytaniami. Chłopak tylko kiwnął głową i skinął na krzesło, na którym leżała sukienka w czarne kwiaty. Pod meblem leżały czarne szpilki.
-Serio ona TO przywiozła? – spytałam, podnosząc buty i pokazując je chłopakowi.
-Tak. Powiedziała, że wzięła pierwsze lepsze, buty, ale sukienke sam wybrała.
-Wow – udałam zachwyconą. Jak ja kocham kiedy moja mamusia się stara być miła i opiekuńcza. Amatorskie.
-A teraz przebierz się w łazience, a czekam na ciebie na dole – zakomunikował mi chłopak. Już miałam pytać się jak mam trafić do wyznaczonego pomieszczenia, gdy Juss dodał- Łazienka, pierwsze drzwi po prawo, gdy wyjdziesz z tego pokoju.
Uśmiechnęłam się delikatnie i biorąc rzeczy wyszłam z jego sypialni. Gdy przechodziłam obok niego szepnął:
-Jednak dałaś spędzić tu noc, bez sprośny skojarzeń kochanie.
-Takie skojarzenia masz tylko ty – prychnęłam i weszłam do łazienki, zamykając się na klucz. Szybko zmieniłam ciuchy, po czym ogarnęłam włosy, a twarz przemyłam wodą i wytarłam ręcznikiem. Wzięłam wacik i zmyłam do końca mój makijaż. Nie mogłam znaleźć nic do malowania, więc postanowiłam zaryzykować zawał u Justina i nie nałożyć makijażu. Mam nisko samoocenę, jak prawie każda osiemnastolatka. Po 15 minutach byłam już na dole, gdzie Justin siedział i czekał z śniadaniem. Mianowicie uszykowane były kanapki z dżemem, nutellą, miodem, a do picia był sok pomarańczowy.
-Mniam – powiedziałam wchodząc do kuchni i zaciągając się tym cudnym zapachem.
-Wow – tylko tyle zdołał z siebie wydusić Justin, gdy mnie zobaczył. Zrobiło mi się troche smutno, ze względu na jego reakcje. Myślała, że coś powie a nie tylko ,,wow”.
-Ta… Pozwolisz, że zabiorę się za jedzenie. Jestem głodna, a zaraz musimy jechać do szkoły… - zaczęłam jeszcze troche narzekać, a chłopak po dłuższej chwili w końcu się odezwał:
-Jesteś śliczna-  jego oczy zaświeciły jak jasne gwiazdy. Przeczesałam dłonią włosy, po czym przygryzłam wargę.
-Um.. Dziękuje – powiedziałam nieśmiało, po czym wzięłam mały kęs kanapki z miodem.  Justin podszedł do mnie bliżej i pogłaskał mój policzek i mruknął:
-Znów malinowe. Kocham twoją reakcje na komplement. Szczególnie na moje – na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
-Tylko tobie się to udaję, więc bądź dumny – pokazałam mu język, p-o czym znów ugryzłam kanapkę.


______________________________________________________________________________  

Czy ja robię coś źle? Bo wiecie tylko 3 komentarze a informuje więcej osób ... Nie lubicie tego opowiadania czy co? Jesli macie jakieś zastrzeżenia to piszcie w komentarzach, a ja postaram się do tego zastosować, tylko proszę, zebyście się określili :) To tyle z mojej strony. A i mam ważną INFORMACJĘ. Jak wszyscy wyjeżdżam na wakację, więc nie wiem czy dam rade WSTAWIĆ rozdział. Pisać na pewno będe :)

4 komentarze:

  1. Mi się bardzo ale to BARDZOOOOOO podoba rozdziały mogą być ciut dłuższe ale i tak jes LOFFFCIAM ♥ czekam na nn I PISAĆ MI TU KOMENTARZE ~ @Algi_Morskie

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi sieeeeee podoba bardzo !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebistyy *.* Uwielbiam ta pare ^^ I to opowiadanie :) Jestes cudowna . Niecierpliwie czekaam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten blog jest zajebisty! Zaczełam czytać go dziś i nie mogę przestać go czytać. :)
    Naprawdę jest świetny! <3

    OdpowiedzUsuń