8.07.2013

Rozdział 14 + WAŻNA INFORMACJA



-Schlebiasz mi – pokazał mi język, a ja się zaśmiałam prawie wypluwając cały kęs, który przed chwilą wzięłam. Tym razem on pokazał rząd białych zębów, a ja spuściłam głowe.
Justin już miał coś mówić, lecz jego telefon zadzwonił. Szybko wyciągnął go z kieszeni i odebrał.
-Słucham? Aha. Ok. Już wychodzimy. Nie spóźnimy się. Spokojnie. Nie denerwuj się tak mamo- jęknął chłopak. Cicho się zaśmiałam, a on spojrzał na mnie błagalnie. Wywróciłam oczami i podeszłam bliżej, ale wciąż zachowując z 2 metry między nami.
-Justin musimy iść, chodź – prawie krzyknęłam.
-Słyszysz mamo? Musze iść pa – powiedział szybko i rozłączył. Po chwili dodał – Dziękuje.
-Nie ma sprawy.
-A teraz na serio już musimy iść, bo nie zdążymy.
-Musze skończyć – pokazałam kanapkę, którą trzymałam w dłoni.
-Zjesz po drodze chodź – powiedział i pociągnął mnie za drugą dłoń.
-Spokojnie damy rade – powiedziałam rozbawiona jego zachowaniem- Nagle spieszy ci się tak do szkoły?
-Do szkoły? Żartujesz? Musze wziąć motor z warsztatu- moje brwi powędrowały do góry. On serio tak się spieszy po motor. Kurde, facet idealny…
-W takim razie chodźmy – mruknęłam i biorąc torebkę w jedną dłoń, z drugiej  jadłam kanapkę.
Już po kilkunastu minutach siedzieliśmy na łodzi, a chłopak odpalał silnik. Gdy chcieliśmy ruszyć, wciąż coś uniemożliwiało nam ruch. Wstałam i podeszłam do krawędzi łodzi, po czym zaczęłam się głośno śmiać. Justin spojrzał na mnie wkurzony, a ja odparła:
-Einsteinie może być nas odcumował – śmiejąc się cały czas. Chłopak zdenerwowany podszedł do mnie, po czym zrobił co mu zasugerowałam. Po 10 minutach już byliśmy u mnie. Szybko przeszliśmy przez ogród do podjazdu. Tam stało ferrari Justina, więc wsiedliśmy do niego i po otwarciu bramy odjechaliśmy z piskiem opon.
Siedziałam cicho kończąc moją kanapkę. Nigdy nie lubiłam szybko jeść, więc zajmowało mi to dość długo. Gdy w końcu zjadłam ostatni kęs, Justin cicho sie zaśmiał. Spojrzałam na niego zdziwiona i puknęłam go łokciem.
-Już myślałem, że nigdy nie skończysz tej kanapki – otworzyłam usta w żartobliwym oburzeniu, a chłopak wybuchnął jeszcze większym śmiechem.
-Miło, że mój wyraz twarzy cię bawi – prychnęłam i odwróciłam się w strone okna.
-Nie moja wina, że jesteś tak zabawnie słodka – Ne patrzyłam na niego, ale wiedziałam, że na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wypuściłam powietrze z ust i wciąż się nie odzywając, oparłam wygodnie o fotel.
-Skarbie – mruknął chłopak, a ja potrząsnęłam głową, na znak, że ma skończyć i nie próbować.
 -Kochanie – powiedział niskim seksownym głosem, po czym pogładził mnie po odkrytym udzie. Szybko nakryłam to miejsce wraz z jego dłonią, materiałem sukienki, po czym odgarnęłam włosy które spadały mi na twarz. Chłopak jednak nie zabrał reki i wciąż masował moje udo przesuwając się w strone mojego podbrzusza. Nie mogę powiedzieć, że to nie było przyjemne, ale teraz przesadzał.
-Dość – powiedziałam stanowczo i zabrałam jego reke. Justin jakby wiedział, że to zrobie, więc korzystając z okazji złączył nasze dłonie w uścisku, a palce splótł ze sobą.
-Teraz już cię nie puszcze – powiedział uśmiechając się lekko.
-Ty podstępny… - zaczęłam, ale nie dał mi skończyć, wbijając się w moje usta. Delikatnie przygryzł moją warge i pociągnął za nią, na co cicho jęknęłam. Justin przełożył drugą ręke na moją talie, gładząc materiał mojej sukienki palcami. Gdy po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie, uśmiechnęłam się i już miałam coś powiedzieć, ale szatyn znów mi przerwał.
-Przepraszam. Jednak jesteś za słodka i jak tylko cię widzę to się uśmiecham.
-Tak ? Czyli kładłeś dłoń na moim udzie bo jestem słodka? Całowałeś mnie i zmuszałeś do jęku, bo też jestem słodka? To znaczy, że ciasto też całujesz zanim je zjesz? – powiedziałam z udawanym grymasem.
-Tak. Najpierw obcałowuje i gładzę całą babeczkę, a potem je jem – powiedział uśmiechając się zadziornie. Zaśmiałam się głośno i rozejrzałam.
-Justin gdzie my jesteśmy ? – spytałam cicho, gdyż byliśmy po jakby to powiedzieć ,,ciemnej stronie miasta”.




Najkrótszy rozdział w całym opowiadaniu, wiem i przepraszam, ale chciałam wam pokazać to co mam, bo takto byście czekali 2 tygodnie, a tego wam nie chce robić ;P  Więc kawałek jest wcześniej, a następny będzie za tydzień JEŚLI w Hiszapnii będe mieć internet ;) Jak każdy wyjeżdżam, więc nie dziwcie się. POZDRAWIAM SHAWTY

5 komentarzy:

  1. Zajebiste . Ciekswe co dalej xd Czekam ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię tego bloga i zapraszam na mojego:
    http://justinpamelalove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Zasady znajdziesz na moim blogu:
    http://justinpamelalove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowity! <3
    ciekawe gdzie Jus ją zabrał? :d
    Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń