Rozejrzałam się
po pomieszczeniu szukając ręcznika. W końcu znalazłam miękki materiał, który
leżał na podłodze pod umywalką. Podniosłam go i położyłam koło prysznica na
szafce. Spojrzałam w lustro i blado się uśmiechnęłam. Moja twarz nie wyglądała
aż tak, źle, więc postanowiłam nie malować się bardzo mocno jak to miałam
ostatnio w zwyczaju.
Po chwili
zrzuciłam z siebie piżame i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wode i postałam
chwile z boku, żeby nie lała się na mnie zimna. Czekając już dobre pięć minut
wyszłam i zdenerwowana wytarłam się w ręcznik. Owinęłam go sobie wokół ciała i
wyszłam z łazienki. Wybrałam ciuchy w garderobie, ubrałam się i wyszłam z
pokoju. Skierowałam się do sypialni mojej mamy w nadziei że jeszcze tam ją
znajdę. Zapukałam cicho i chwyciłam za klamkę.
-Mamo – powiedziałam
wchodząc do środka. Posmutniałam widząc ją w łóżku, całą bladą i wyglądającą
jak nieszczęście.
-Źle się
czujesz? – spytałam ponownie, a ona tylko pokiwała głową- Nie możesz mówić?
-Mogę, ale
gardło mnie boli – wychrypiała i dodała – Zadzwoń do mnie do pracy i powiedz,
że dziś nie przyjdę. A i kochanie mogłabyś mi przynieść herbatę ?
-Oczywiście –
uśmiechnęłam się i pobiegłam na dół do kuchni. W czasie gdy woda gotowała się,
zadzwoniłam do firmy mojej rodzicielki i poinformowałam ich, ze dziś nie przyjdzie.
Na moje szczęście odebrała Pattie, mama Justina, a nie jakaś zgorzkniała
pracownica. W sumie ciekawi mnie czym zajmuje się Pattie. Wiem, że pracuje u
mojej mamy w firmie, ale jakieś szczegóły byłyby miło widziane.
Po 15 minutach
wróciłam na góre z herbatą, kanapkami i lekami dla mamy. Dałam jej wszystko, po
czym przeprosiłam ją i wyszłam. Musiałam iść, bo nie zdążyłabym do szkoły.
Weszłam do pokoju i wzięłam moją torbe. Wyjęłam wszystkie książki i rozrzuciłam
je po łóżku. Gdy szukałam książki od biologii natknęłam się na jakiś dziwny
notes. Skądś go kojarzyłam, ale nie pamiętałam skąd. Postanowiłam przeczytać go
w autobusie. Schowałam potrzebne książki, umalowałam się i zbiegłam na dół.
Zabrałam 2 jabłka z kuchni, po czym wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i
puściłam muzyke. Idealnie zdążyłam na autobus, więc nie musiałam biec. W środku
było sporo miejsc wolnych, wiec usiadłam prawie na końcu. Przypomniałam sobie o
zielonym notesie, który znalazłam dziś rano. Wyjęłam go i otworzyłam.
,,Jeśli to czytasz, to znaczy, że dostałaś szafkę
numer ,,69”. Na sto procent jesteś dziewczyną, bo tylko one dostają te szafkę.
Pewnie pytasz się teraz, skąd to wiem. No cóż powiem ci tylko, że papiery
szkolne są bardzo ciekawą lekturą, ale o tym później. Mam nadzieję, że podoba
ci się ta szkoła. Przeżyłam tu niesamowite chwile. Ten budynek był dla mnie
drugim domem i znam tu każdy kąt. W sumie ty też poznasz, ponieważ POSIADANIE
TEJ SZAFKI ZOBOWIĄZUJE.
Mogą cię różnie nazywać, ale uwierz mi to będzie to
bezpodstawne, chociaż ty o tym zdecydujesz. Nie chce cię oceniać. Będą zazdrośni, wścibscy, ale przede wszystkim
będą się bać. Bać się twojej wiedzy o nich wszystkich. Istnieją różne sposoby
poznawania prawdy o ludziach i ty je wszystkie, jeśli tylko będziesz chcieć, poznasz.
Wystarczy dobrze się przyjrzeć, a zobaczysz szczegóły, których wcześniej nie
zauważyłaś. Ludzie kryją dużo tajemnic, tak samo jak i ta szkoła. Prawda to
bardzo skuteczne narzędzie w szantażach. Dzięki temu teraz ty będziesz dyktować
warunki :) Wiem, że pewnie myślisz, że jest ze mną coś nie tak, że pisze tu
jakieś bzdury i mi nie wierzysz. Zaraz ci wszystko wytłumaczę i sama ocenisz,
czy wiedza którą zyskasz dzięki mnie, przyda ci się. Będzie też kilka zasad,
które powinnaś przestrzegać, żeby NIKT cię nie nakrył. To czego się dowiesz
zmieni twoje życie w szkole. Ten budynek ma bardzo dużo tajemnic jak już
wcześniej wspomniałam. Wbrew pozorom szkoła to ciekawsze miejsce niż może ci
się wydawać.”
Przestałam na
chwile czytać i wyjrzałam przez okno. Właśnie autobus podjechał pd budynek
szkoły. Spojrzałam jeszcze raz na notes i wywróciłam oczami.
,,Co za stos
bzdur! Ale w sumie dość ciekawy” pomyślałam, po czym wyszłam z autobusu i
skierowałam się do szkoły.
Jak miałam w
zwyczaju założyłam słuchawki na uszy i weszłam do budynku omijając wszystkich i
nie zwracając na nich uwagi. Gdy nuty piosenek rozbrzmiewały mi w głowie byłam
we własnym zamkniętym świecie do którego nikt nie miał wstępu (oczywiście
oprócz mnie). Tam wszystkie moje pragnienia, marzenia, sny stawały się
rzeczywistością. Miałam władze absolutną i nikt i nic nie mogło mi czegokolwiek
zabronić. Totalna samowolka. W sumie w moim umyśle wszystko jest możliwe.
Gdy źle się
czuje, zakładam słuchawki i znikam do mojego świata, by dać emocją upust i
pozwolić im wyjść na wierzch.
Szłam tak
korytarzem w kierunku mojej szafki. Gdy już przy niej byłam, ktoś zablokował mi
droge. Moje pięści natychmiastowo się zacisnęły, gdy zobaczyłam, że to
Victoria.
-Czego chcesz?
– warknęłam i spojrzałam na nią wkurzona. Czemu akurat teraz zawracała mi
głowe.
-Pochwalić Cię
– moje brwi powędrowały w góre – Nie zbliżasz się do Justina i to świadczy że
umiesz myśleć i wiesz kiedy odpuścić – Oczywiście,
tylko, że wczoraj prawie się z nim nie przespałam. Tak trzymam się od niego z
daleka pomyślałam i zachichotałam w myślach.
-Cóż jeśli to
wszystko, to na razie – lekko ją przepchnęłam i otworzyłam moją szafke.
Blondyna jakby gdzieś rozpłynęłam się w powietrzu zostawiając mnie samą.
-Nareszcie –
mruknęłam do siebie i poszłam do Sali teatralnej, gdzie jak się okazało miałam
teraz lekcje.
Gdy weszłam do
pomieszczenia, dwa szczegóły przykuły moją uwage. Pierwszym byli nauczyciele pan Evans i pani Renee, którzy przytulali się w koncie, myśląc
że nikt nie widzi. Drugim natomiast był Justin, który siedział z jakąś
dziewczyną na kolanach. Siedzieli tyłem więc nie mogłam dostrzec kto to. Krew
we mnie buzowała, a mięśnie napięły się. Zeszłam kilka rzędów pod nich i
usiadałam na krześle. Nagle usłyszałam denerwujący głos Vicky:
-Co ty tu
robisz?
-Siedze nie
widzisz? – prychnęłam nawet na nią nie patrząc.
-Chodzi mi o
pomieszczenie idiotko.
-Jestem z wami
w grupie i mam tu teraz zajęcia – powiedziałam odwracając się. Za mną stała
Victoria i jakaś brunetka. Dwa rzędy dalej siedział Justin z Ashley na kolanach,
a obok nich Jake, Glien i chłopak którego jeszcze nie poznałam. ,,Przeleciałam”
szybko po wszystkich wzrokiem, nie zatrzymując się na nikim.
-Zniszczysz nam
wszystko. Ty nic nie potrafisz. Wątpię, że masz jakiekolwiek zdolności
artystyczne. Nie masz nic do pokazania. Nie potrafiła byś wyjść tam – pokazałam
na scenę – i zaśpiewać, ani zatańczyć czegokolwiek… - nagle pan Evans przerwał
jej.
-Ale będzie musiała –
powiedział surowo – Teraz mamy dwie godziny zajęć, więc każde z was wyjdzie na
scene zatańczy i zaśpiewa coś, byśmy mogli ocenić wasze zdolności i wybrać dla
was układ i piosenkę, którą zaśpiewacie wszyscy pod koniec tego miesiąca na
pokazie talentów, który będziecie otwierać.
-Dokładnie Tom –
powiedziała pani Renee – To kto pierwszy?
Wszyscy popatrzyli się
po sobie nerwowo przełykając śline. Nagle Justin wstał i zaproponował, że
najpierw on.
Oczywiście jak na
światową gwiazde, wypadł najlepiej. Zaśpiewał ,,Beauty and a beat” i zatańczył do
tego układ. Zarapował nawet Nicki Minaj co bardzo mi się spodobało. Gdy wracał
na miejsce uśmiechnął sie do mnie.
(http://www.youtube.com/watch?v=Z-HAqgqtkv0
Występ Justina jak zwykle idealny)
Następna zgłosiła się
Victoria. Nie mogę powiedzieć, ze nie umie śpiewać albo nie umie tańczyć, ale
nie lubiłam więc nie musiałam jej podziwiać. (http://www.youtube.com/watch?v=4sTHw7HEfHo
jej występ sami oceńcie)
Następnie poszło już
gładko, aż do ostatniej osoby, którą niestety byłam ja. Powoli wyszłam na
scene. Wszyscy na mnie patrzyli i nie mogłam się skupić. Zawsze sądziłam, że
nie umiem śpiewać i bałam się tego. Niepewnie włączyłam muzyke i wyszłam na
środek sceny. Trochę mnie sparaliżowało, ale po chwili wyobraziłam sobie taniec
z Justinem na imprezie Victori. Tą energie, emocje i moją pasje.
Nim się obejrzałam,
zaczęłam śpiewać i tańczyć, a wszyscy z szeroko otwartymi oczami i ustami.
Chyba nie sądzili, że mam takie zdolności. W sumie to ja też nie myślałam, że
tak potrafie.( http://www.youtube.com/watch?v=_lbVAxlA3U0
sami mnie oceńcie, [uwaga bo na początku są krzyki]) .
Po tych lekcjach
wszyscy jakby zaczęli mnie bardziej zauważać. Nie wiem czy było to miłe, czy
dołujące, ze ciągle na mnie patrzyli i mówili coś między sobą. Niby się uśmiechali,
ale wiecie jak to jest z ludźmi. Nigdy nie wiadomo.
Pan Evans oświadczył
nam, że za tydzień zaczniemy uczyć się kilku piosenek, które przećwiczymy z
panią Renee, a on przygotuje dla nas układ taneczny na za dwa tygodnie.
Po męczącym dniu w
szkole, nie zwracając na nikogo uwagi, nawet na Justina, wyszłam ze szkoły i
pobiegłam do autobusu. Chciałam jak najszybciej być w domu z chorą mamą, o
którą trochę się już martwiłam.
Hej wszystkim :) Mamy nowy wyglad :D Podoba się ? jeśli tak to napiszcie w komentarzu ;) A i teraz zasada, jeśli nie będzie 5 komentarzy nie pisze następnego ... Jakieś zasady muszą być prawda ?
Superrrrr wygląd I rozdział ;***
OdpowiedzUsuńMi soę podoba przed chwila wpadlam na tego bloga I jest zajebisty :3
OdpowiedzUsuńPodoba sie :))))
OdpowiedzUsuńPisz następny rozdział proszę
OdpowiedzUsuńNo i masz problem- 6 komentarz- pisz dalej!!! :***
OdpowiedzUsuń