26.07.2013

Rozdział 16



Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając ręcznika. W końcu znalazłam miękki materiał, który leżał na podłodze pod umywalką. Podniosłam go i położyłam koło prysznica na szafce. Spojrzałam w lustro i blado się uśmiechnęłam. Moja twarz nie wyglądała aż tak, źle, więc postanowiłam nie malować się bardzo mocno jak to miałam ostatnio w zwyczaju.
Po chwili zrzuciłam z siebie piżame i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wode i postałam chwile z boku, żeby nie lała się na mnie zimna. Czekając już dobre pięć minut wyszłam i zdenerwowana wytarłam się w ręcznik. Owinęłam go sobie wokół ciała i wyszłam z łazienki. Wybrałam ciuchy w garderobie, ubrałam się i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do sypialni mojej mamy w nadziei że jeszcze tam ją znajdę. Zapukałam cicho i chwyciłam za klamkę.
-Mamo – powiedziałam wchodząc do środka. Posmutniałam widząc ją w łóżku, całą bladą i wyglądającą jak nieszczęście.
-Źle się czujesz? – spytałam ponownie, a ona tylko pokiwała głową- Nie możesz mówić?
-Mogę, ale gardło mnie boli – wychrypiała i dodała – Zadzwoń do mnie do pracy i powiedz, że dziś nie przyjdę. A i kochanie mogłabyś mi przynieść herbatę ?
-Oczywiście – uśmiechnęłam się i pobiegłam na dół do kuchni. W czasie gdy woda gotowała się, zadzwoniłam do firmy mojej rodzicielki i poinformowałam ich, ze dziś nie przyjdzie. Na moje szczęście odebrała Pattie, mama Justina, a nie jakaś zgorzkniała pracownica. W sumie ciekawi mnie czym zajmuje się Pattie. Wiem, że pracuje u mojej mamy w firmie, ale jakieś szczegóły byłyby miło widziane.
Po 15 minutach wróciłam na góre z herbatą, kanapkami i lekami dla mamy. Dałam jej wszystko, po czym przeprosiłam ją i wyszłam. Musiałam iść, bo nie zdążyłabym do szkoły. Weszłam do pokoju i wzięłam moją torbe. Wyjęłam wszystkie książki i rozrzuciłam je po łóżku. Gdy szukałam książki od biologii natknęłam się na jakiś dziwny notes. Skądś go kojarzyłam, ale nie pamiętałam skąd. Postanowiłam przeczytać go w autobusie. Schowałam potrzebne książki, umalowałam się i zbiegłam na dół. Zabrałam 2 jabłka z kuchni, po czym wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i puściłam muzyke. Idealnie zdążyłam na autobus, więc nie musiałam biec. W środku było sporo miejsc wolnych, wiec usiadłam prawie na końcu. Przypomniałam sobie o zielonym notesie, który znalazłam dziś rano. Wyjęłam go i otworzyłam.

,,Jeśli to czytasz, to znaczy, że dostałaś szafkę numer ,,69”. Na sto procent jesteś dziewczyną, bo tylko one dostają te szafkę. Pewnie pytasz się teraz, skąd to wiem. No cóż powiem ci tylko, że papiery szkolne są bardzo ciekawą lekturą, ale o tym później. Mam nadzieję, że podoba ci się ta szkoła. Przeżyłam tu niesamowite chwile. Ten budynek był dla mnie drugim domem i znam tu każdy kąt. W sumie ty też poznasz, ponieważ POSIADANIE TEJ SZAFKI ZOBOWIĄZUJE.  
Mogą cię różnie nazywać, ale uwierz mi to będzie to bezpodstawne, chociaż ty o tym zdecydujesz. Nie chce cię oceniać.  Będą zazdrośni, wścibscy, ale przede wszystkim będą się bać. Bać się twojej wiedzy o nich wszystkich. Istnieją różne sposoby poznawania prawdy o ludziach i ty je wszystkie, jeśli tylko będziesz chcieć, poznasz. Wystarczy dobrze się przyjrzeć, a zobaczysz szczegóły, których wcześniej nie zauważyłaś. Ludzie kryją dużo tajemnic, tak samo jak i ta szkoła. Prawda to bardzo skuteczne narzędzie w szantażach. Dzięki temu teraz ty będziesz dyktować warunki :) Wiem, że pewnie myślisz, że jest ze mną coś nie tak, że pisze tu jakieś bzdury i mi nie wierzysz. Zaraz ci wszystko wytłumaczę i sama ocenisz, czy wiedza którą zyskasz dzięki mnie, przyda ci się. Będzie też kilka zasad, które powinnaś przestrzegać, żeby NIKT cię nie nakrył. To czego się dowiesz zmieni twoje życie w szkole. Ten budynek ma bardzo dużo tajemnic jak już wcześniej wspomniałam. Wbrew pozorom szkoła to ciekawsze miejsce niż może ci się wydawać.”

Przestałam na chwile czytać i wyjrzałam przez okno. Właśnie autobus podjechał pd budynek szkoły. Spojrzałam jeszcze raz na notes i wywróciłam oczami.
,,Co za stos bzdur! Ale w sumie dość ciekawy” pomyślałam, po czym wyszłam z autobusu i skierowałam się do szkoły.
Jak miałam w zwyczaju założyłam słuchawki na uszy i weszłam do budynku omijając wszystkich i nie zwracając na nich uwagi. Gdy nuty piosenek rozbrzmiewały mi w głowie byłam we własnym zamkniętym świecie do którego nikt nie miał wstępu (oczywiście oprócz mnie). Tam wszystkie moje pragnienia, marzenia, sny stawały się rzeczywistością. Miałam władze absolutną i nikt i nic nie mogło mi czegokolwiek zabronić. Totalna samowolka. W sumie w moim umyśle wszystko jest możliwe.
Gdy źle się czuje, zakładam słuchawki i znikam do mojego świata, by dać emocją upust i pozwolić im wyjść na wierzch.
Szłam tak korytarzem w kierunku mojej szafki. Gdy już przy niej byłam, ktoś zablokował mi droge. Moje pięści natychmiastowo się zacisnęły, gdy zobaczyłam, że to Victoria.
-Czego chcesz? – warknęłam i spojrzałam na nią wkurzona. Czemu akurat teraz zawracała mi głowe.
-Pochwalić Cię – moje brwi powędrowały w góre – Nie zbliżasz się do Justina i to świadczy że umiesz myśleć i wiesz kiedy odpuścić – Oczywiście, tylko, że wczoraj prawie się z nim nie przespałam. Tak trzymam się od niego z daleka pomyślałam i zachichotałam w myślach.
-Cóż jeśli to wszystko, to na razie – lekko ją przepchnęłam i otworzyłam moją szafke. Blondyna jakby gdzieś rozpłynęłam się w powietrzu zostawiając mnie samą.
-Nareszcie – mruknęłam do siebie i poszłam do Sali teatralnej, gdzie jak się okazało miałam teraz lekcje.
Gdy weszłam do pomieszczenia, dwa szczegóły przykuły moją uwage. Pierwszym byli nauczyciele pan Evans i pani Renee, którzy przytulali się w koncie, myśląc że nikt nie widzi. Drugim natomiast był Justin, który siedział z jakąś dziewczyną na kolanach. Siedzieli tyłem więc nie mogłam dostrzec kto to. Krew we mnie buzowała, a mięśnie napięły się. Zeszłam kilka rzędów pod nich i usiadałam na krześle. Nagle usłyszałam denerwujący głos Vicky:
-Co ty tu robisz?
-Siedze nie widzisz? – prychnęłam nawet na nią nie patrząc.
-Chodzi mi o pomieszczenie idiotko.
-Jestem z wami w grupie i mam tu teraz zajęcia – powiedziałam odwracając się. Za mną stała Victoria i jakaś brunetka. Dwa rzędy dalej siedział Justin z Ashley na kolanach, a obok nich Jake, Glien i chłopak którego jeszcze nie poznałam. ,,Przeleciałam” szybko po wszystkich wzrokiem, nie zatrzymując się na nikim.
-Zniszczysz nam wszystko. Ty nic nie potrafisz. Wątpię, że masz jakiekolwiek zdolności artystyczne. Nie masz nic do pokazania. Nie potrafiła byś wyjść tam – pokazałam na scenę – i zaśpiewać, ani zatańczyć czegokolwiek… - nagle pan Evans przerwał jej.
-Ale będzie musiała – powiedział surowo – Teraz mamy dwie godziny zajęć, więc każde z was wyjdzie na scene zatańczy i zaśpiewa coś, byśmy mogli ocenić wasze zdolności i wybrać dla was układ i piosenkę, którą zaśpiewacie wszyscy pod koniec tego miesiąca na pokazie talentów, który będziecie otwierać.
-Dokładnie Tom – powiedziała pani Renee – To kto pierwszy?
Wszyscy popatrzyli się po sobie nerwowo przełykając śline. Nagle Justin wstał i zaproponował, że najpierw on.
Oczywiście jak na światową gwiazde, wypadł najlepiej. Zaśpiewał ,,Beauty and a beat” i zatańczył do tego układ. Zarapował nawet Nicki Minaj co bardzo mi się spodobało. Gdy wracał na miejsce uśmiechnął sie do mnie.
(http://www.youtube.com/watch?v=Z-HAqgqtkv0 Występ Justina jak zwykle idealny)
Następna zgłosiła się Victoria. Nie mogę powiedzieć, ze nie umie śpiewać albo nie umie tańczyć, ale nie lubiłam więc nie musiałam jej podziwiać. (http://www.youtube.com/watch?v=4sTHw7HEfHo jej występ sami oceńcie)
Następnie poszło już gładko, aż do ostatniej osoby, którą niestety byłam ja. Powoli wyszłam na scene. Wszyscy na mnie patrzyli i nie mogłam się skupić. Zawsze sądziłam, że nie umiem śpiewać i bałam się tego. Niepewnie włączyłam muzyke i wyszłam na środek sceny. Trochę mnie sparaliżowało, ale po chwili wyobraziłam sobie taniec z Justinem na imprezie Victori. Tą energie, emocje i moją pasje.
Nim się obejrzałam, zaczęłam śpiewać i tańczyć, a wszyscy z szeroko otwartymi oczami i ustami. Chyba nie sądzili, że mam takie zdolności. W sumie to ja też nie myślałam, że tak potrafie.( http://www.youtube.com/watch?v=_lbVAxlA3U0 sami mnie oceńcie, [uwaga bo na początku są krzyki]) .
Po tych lekcjach wszyscy jakby zaczęli mnie bardziej zauważać. Nie wiem czy było to miłe, czy dołujące, ze ciągle na mnie patrzyli i mówili coś między sobą. Niby się uśmiechali, ale wiecie jak to jest z ludźmi. Nigdy nie wiadomo.
Pan Evans oświadczył nam, że za tydzień zaczniemy uczyć się kilku piosenek, które przećwiczymy z panią Renee, a on przygotuje dla nas układ taneczny na za dwa tygodnie.
Po męczącym dniu w szkole, nie zwracając na nikogo uwagi, nawet na Justina, wyszłam ze szkoły i pobiegłam do autobusu. Chciałam jak najszybciej być w domu z chorą mamą, o którą trochę się już martwiłam.





 Hej wszystkim :) Mamy nowy wyglad :D Podoba się ? jeśli tak to napiszcie w komentarzu ;) A i teraz zasada, jeśli nie będzie 5 komentarzy nie pisze następnego ... Jakieś zasady muszą być prawda ?

5 komentarzy:

  1. Superrrrr wygląd I rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi soę podoba przed chwila wpadlam na tego bloga I jest zajebisty :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz następny rozdział proszę

    OdpowiedzUsuń
  4. No i masz problem- 6 komentarz- pisz dalej!!! :***

    OdpowiedzUsuń