Minął już tydzień.
Jestem szczęśliwa. Po prostu cieszę się życiem. Mój związek z Justin’em nie
został odkryty przez niepożądane osoby. Moja mama wyzdrowiała i coraz lepiej
dogaduje się z mamą Justina. Ze mną jest nieco gorzej, ale nie narzekam na
nasze relacje.
Sytuacja w szkole?
Jest całkiem nieźle. Projekt z tańca i śpiewu idzie nam całkiem dobrze.
Victoria jeszcze się troche mnie czepia, ale jest tępą blondyną, wiec jej
wybacze. Dyrektor zapowiedział wycieczkę do Los Angeles tylko dla mojego
rocznika. Zapowiada się naprawde niesamowity wyjazd.
Mam nadzieję, że
pamiętacie czerwony notes, który znalazłam pierwszego dnia w mojej szafce. No
cóż przeczytałam go do połowy. Nawet nie macie pojęcia co tam znalazłam.
Poprzednia właścicielka szafki ,,69” była niezłym detektywem i żartownisiem.
Wciągająca lektura uświadomiła mi jak dużo omijam na przykład gdy rozmawiam z
innymi. Dzięki ,,nauką” z notesu zauważyłam, że gdy Justin się denerwuje
przygryza wargę, jeśli kłamie odwraca wzrok w prawo potem w lewo, następnie
patrzy ci w oczy, a dalej na swoje buty. A jak nie wie co powiedzieć to
przeczesuje włosy, w sumie robi to też gdy chce odwrócić moją uwagę. Ostatnio w
ogóle mu się to nie udaję, bo dzięki lekturze zrobiłam się jakby sprytniejsza?!
Tak. Poznałam ciekawe przejścia w szkole. Kto by pomyślał, że szafki 29 i 30, które
są ustawione pionowo, naprawdę tworzą drzwi, którymi można przejść na salę
gimnastyczną. Przez schowek woźnego można dostać się do biblioteki z której to,
jest możliwość wydostania się z budynku szkoły. Ciekawe prawda?
Jednak tajemnice
notesu to nie tylko przejścia i obserwacje ludzi. O nie! Carmen, bo tak nazywa
się poprzednia właścicielka teraz mojej już szafki, opisuje w czerwonym
dzienniku swoje wybryki. Gdy miała sprawdzian z biologii, na który nikt nic nie
umiał, zmieniła papier w drukarce, którą używa się do drukowania testów. W
efekcie cała klasa na kartkach miała ściągi, które można było zobaczyć
włączając lampkę na ławce. Nie mam [pojęcia jak ona to zrobiła, ale mam
nadzieję, że to później wszystko opisze.
Dziewczyna opisuje
też ciekawe miejsca na mieście i źródła z których można dostać np. prochy,
odpowiedzi do testów, nielegalne części do aut i motorów itd. Większość mi się
nie przyda, ale cóż wiedze warto mieć.
Nie wiem co tam
jeszcze przeczytam, ale jestem strasznie ciekawa i nie mogę się doczekać co tam
będzie.
-Hill! – prawie
krzyknęła nauczycielka, przerywając moją rozmowę z Channel.
-Tak? – spytałam
zdziwiona.
-Rozmawiasz całą
lekcje. Mam nadzieję, że na jakiś poważny temat, jak na przykład trygonometria.
-Raczej rozmawiałyśmy
o nowych botkach od Gucciego, ale trygonometria też może być – zażartowałam,
przybijając z przyjaciółką piątke.
-Kara – warknęła
nauczycielka. Wywróciłam oczami i rozejrzałam się po klasie. Wszyscy cicho
chichotali, a w szczególności Arianna. Miała taki słodki cieniutki śmiech,
który powodował uśmiech na mojej twarzy. Nagle mój telefon zawibrował.
Odblokowałam ekran i zauważyłam nieprzeczytaną wiadomość:
,,Brawo mój
przestępco. Chcesz towarzystwa? :D”
Uśmiechnęłam się i
spojrzałam na brązowookiego nadawcę wiadomości.
,,Jeśli chcesz :D
Obserwuje cię, więc działaj” odpisałam i oglądałam przebieg wydarzeń. Justin
wstał jakby nigdy nic i podszedł do drzwi. Nauczycielka spojrzała na niego
srogo i zapytała:
-Co ty wyprawiasz
Bieber?
-Po pierwsze nie po
nazwisku pani Hood, a po drugie do kibla.
-Jak ty się wyrażasz
młody człowieku! – krzyknęła – Wracaj na miejsce i nie zwracaj się tak do mnie
ani nie używaj takich słów. Mówi się ubikacja.
-Kibel , ubikacja co
za różnica? Mogłem też użyć słowa klop,
może bardziej pani pasuje? – powiedział wzruszając ramionami. Cała klasa już
ledwo wytrzymywała próbując się nie śmiać. Jednak Ari nie dała rady i
usłyszeliśmy słodki chichot, który zaraził wszystkich.
-Cisza – wrzasnęła
nauczycielka – Bieber kara. Grande ty dostajesz uwagę za prowokowanie klasy.
-Ale proszę pani –
załkała czerwono włosa. Pani oblizała usta i odpowiedziała:
-Przykro mi Grande,
ale nie mogło ci to ujść … - przerwała na chwile, gdy Ari ledwo już trzymała
się na krześle. Była tak blisko płaczu.
-No dobrze, nie
dostaniesz uwagi – powiedziała zdenerwowana nauczycielka.
-Jeeej – zaśmiała się
Ari i usiadła wygodnie uradowana. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zadziwia.
Justin natomiast śmiejąc się wrócił na miejsce.
Pod koniec lekcji
nauczycielka kazała mi i szatynowi zostać na przerwie. Niechętnie zgodziliśmy
się. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli oprócz naszej dwójki. Podeszliśmy do
biurka, a nauczycielka zaczęła:
-Co wy chcecie
udowodnić?
-Yy… O co pani
chodzi? – spytałam zdezorientowana.
-Dobrze wiesz. Na
mojej lekcji prawie nigdy nie było takich sytuacji. Dajesz zły przykład
Vannesso, czego dowodem jest zachowanie pana Biebera.
-Czemu do mnie po
nazwisku, a do niej po imieniu? – jęknął niezadowolony Juss. Zaśmiałam się
cicho i niekontrolowanie złapałam go za ręke. Od razu zdziwiony na mnie
spojrzał, na co ja puściłam jego dłoń.
Na nasze nieszczęście
nauczycielka zauważyła mój gest i zakryła usta ręką.
-Teraz wiem o co tu
chodzi. Chcieliście razem odbyć kare, czyż nie?
-Nie – powiedziałam
jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Nie gadaj głupot
młoda damo. Widziałam jak przed chwilą złapałaś pana Biebera za rękę…
-Co? – spytałam. Czas
by spróbować zdezorientować nauczycielkę i wmówić jej, że niedowidzi – Chyba
się coś pani pomyliło. Ja nie chwyciłam jego ręki. Chyba się coś pani
przewidziało.
-Dobrze wiem co
widziałam.
-No chyba nie, skoro
ja mówię że nic nie zrobiłam. Justin czy chwyciłam cię za ręke?
-Nie. Niby kiedy? –
spytał rozumiejąc o co mi chodzi.
-Przecież ja
widziałam, że wy… Przed chwilą… – jąkała
się nauczycielka.
-Nie wiem czy
powinnam, ale przyda się pani wizyta u okulisty.
-Przecież widziałam,
że chwyciłaś go za dłoń.
-Powtórzę ostatni
raz. Nie chwyciłam go za ręke – powiedziałam powoli i wyraźnie, kładąc osobny
nacisk na każde słowo.
-Oh – westchnęła
zakłopotana nauczycielka.
-Więc możemy iść? –
spytał Justin.
-Nie. Musze wyznaczyć
wam karę za wasze niedorzeczne zachowanie na lekcji.
-Co takiego
zrobiliśmy? – spytałam, powstrzymując się od śmiechu. Ona naprawdę uwierzyła,
że ma coś ze wzrokiem i nie chwyciłam szatyna za ręke. Może uda się to nam
drugi raz.
-Jak to co? Byłaś
niegrzeczna, a Bieber beztroski i nieusłuchany ładnie mówiąc.
-Nieprawda.
Zażartowałam, a to nic złego. Ja bardzo lubie trygonometrie, o której na serio
rozmawiałam z Channel. Ona średnio rozumie i dlatego coś jej tłumaczyłam.
Justin chciał iść do łazienki. Spytał się, a potem wstał. Nie jego wina, że pani
nie usłyszała –powiedziałam udając poważną. Szatyn opuścił głowę, próbując nie
zacząć się głośno śmiać.
-Nie wmówisz mi
chyba, że zdawało mi się …
-Proszę pani, z całym
szacunkiem, ale właśnie pani ,,zauważyła” – zrobiłam cudzysłów w powietrzu – że
złapałam tego chłopka za reke o tak – chwyciłam Jussa i ścisnęłam jego dłoń. Po
chwili puściłam i powoli dodałam:
-Mogło się pani też
tamto przewidzieć. Nie chce być niegrzeczna, ale czy pani ma gorączkę może?
-Vannesso – uniosła
się pani Hood i dotknęła swojego czoła. Los chciał nam pomóc. – Oh
rzeczywiście, jestem trochę ciepła.
Możecie iść – powiedziała powoli i usiadła na krześle, sięgając po
torebkę. Szybkim krokiem wyszliśmy z sali. Gdy byliśmy już daleko od klasy
szatyn zawołał:
-Jesteś genialna.
-Zdarza mi się –
zażartowałam i odgarnęłam włosy jak jakaś diwa.
-Nie wierzę, że Hood
dała się nabrać.
-Ma się ten talent
aktorski. Ty prawie wszystko zepsułeś.
-Wiesz jak trudno
było się nie śmiać. Ona była jak marionetka w twoich rękach.
-Nie przesadzajmy.
Robiła to co chciałam, ale miała troche własnej woli. Ja tylko jej pomogłam
odkryć, że nie jest z nią najlepiej.
Oboje zaczęliśmy się
głośno śmiać. Nagle podszedł do nas Jake:
-Co was tak śmieszy?
Popatrzeliśmy po
sobie, po czym wciąż chichocząc opowiedzieliśmy wszystko blondynowi.
-Ty masz prawdziwy
talent. Ona naprawdę się nabrała? -
spytał trzymając się za brzuch.
-Tak. Może jeszcze pójdzie
na urlop – zaśmiałam się i rozejrzałam po korytarzu. Właśnie w naszą stronę
zmierzały dwie osoby. Nie znałam ich zamiarów i szczerze mówiąc bałam się je
poznać.
Przepraszam, że taki krótki, ale KTOŚ ( :p ) mnie popędzał. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam i rozdział się podoba :) Następny pojawi się może w czwartek, a jeśli nie to w piątek :) A i kolejny rozdział = 8 komentarzy :) Całuje Shawty :*
Przepraszam, że taki krótki, ale KTOŚ ( :p ) mnie popędzał. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam i rozdział się podoba :) Następny pojawi się może w czwartek, a jeśli nie to w piątek :) A i kolejny rozdział = 8 komentarzy :) Całuje Shawty :*
ja tam czakam na kolejny, cydowna akcja hahahaha :D
OdpowiedzUsuńHahahaha boskie :)))))
OdpowiedzUsuńTen KTOŚ się stęsknił za vanessą i justinem!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle niesamowity!!
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki :/
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńLol, zajebisty :)
OdpowiedzUsuń