-Channel, zabierz
Jake na dwór i pokaż mu basen dobra? – nakazałam stanowczym głosem, nie
odrywając wzroku od szatyna.
-Jasne – mruknęła i
chwytając blondyna za rękę, wyszli zamykając drzwi za sobą.
-Puść mnie –
powiedziałam cicho, ale stanowczo.
-Nie- powiedział
monotonnie.
-Czemu? – spytałam,
próbując się nie śmiać się z wyrazu twarzy Justina. Widniejący na niej grymas, był
strasznie zabawny, ale starałam się zachować powagę.
-Bo mnie nie kochasz
– jęknął. Wywróciłam oczami i cicho się zaśmiałam. Jego ton głosu, był tak
zabawnie zatroskany.
-Mama ci nie mówiła,
że kłamać nie wolno.
-Ale to prawda –
szepnął smutno. ,,Musze coś z nim zrobić”- pomyślałam.
-Gdybym Cię nie
kochała, nie robiłabym tak – wbiłam się w jego malinowe usta, wkładając w to
jak najwięcej czułości, troski, namiętności i miłości. Po dłuższej chwili
odsunęłam się na kilka centymetrów by złapać oddech. Justin puścił mój
nadgarstek i przeniósł ręce na moje biodra, lekko gładząc je kciukiem.
-Troszeczkę mnie
przekonałaś, ale wciąż nie jestem pewne im czy mnie kochasz – powiedział
uśmiechając się, a ja wywróciłam zabawnie oczami, po czym zarzuciłam ręce na
jego szyje i topiąc je w jego włosach, kolejny raz złączyłam nasze usta. Justin
,,przejechał” językiem po mojej dolnej wardze, by potem wejść do środka i
zacząć walkę o dominację. Jego jedna dłoń powędrowała na mój pośladek i
ścisnęła go, wywołując cichy jęk wydobyty w usta szatyna.
-Kocham Cię –
szepnęłam składając pocałunki na jego szyi. Nie trudno było się zorientować, że
pieszczenie jego szyi to sposób na zmiękczenie go i doprowadzenie do chwilowego
,,obłędu”. Justin mruczał mi do ucha, a wiedziałam, że już nie będzie się na
mnie gniewał za rozmowę z James’em. Gdy przeniosłam usta na jego szczęke,
chłopak cicho szepnął:
-Uważaj, bo
zaraz nie będziesz miała wyjścia.
Zmarszczyłam brwi,
nie wiedząc o co mu chodzi. Spojrzałam na niego kawałek się odsuwając.
Zaśmiał się i
przycisnął do siebie, zamykając mnie w uścisku.
-Nie rozmawiaj z nim
więcej dobrze? – szepnął w moje włosy.
-Okeej – przedłużyłam
,,e” i starałam się brzmieć naturalnie.
-Ja mówie poważnie –
odsunął mnie na tyle, by móc spojrzeć mi w oczy.
-No dobrze – w
kłamaniu byłam niezła, w końcu często mi się to zdarza, wiec doszłam do wprawy.
Oby się nie dowiedział, że jutro ide do tego kina, bo inaczej boje się co
zrobi.
Justin pocałował mnie
w czoło, po czym powiedział:
-Chodźmy po nich –
skinął głową na drzwi, a ja posłusznie poszłam za nim.
Wychodząc na taras
staliśmy oszołomieni. Odkaszlnęłam, dając dwójce do zrozumienia, że już
jesteśmy i widzimy, jak Jake maca Channel po udzie schodząc coraz bardziej w
dół.
Brunetka nerwowo
wstała i spytała, poprawiając włosy:
-Wszystko okej?
-Tak – zaśmiałam się
widząc zdenerwowanie dziewczyny.
-Co wy tu wyprawiacie
– palnął Justin i uśmiechnął się cwaniacko. Mentalnie walnęłam go w twarz, na
nieszczęście nic nie poczuł.
- O co ci chodzi? –
spytał spokojnie Jake i spojrzał pytająco na szatyna.
-No o to co przed … -
kopnęłam chłopaka, by przestał mówić i uśmiechnęłam się sztucznie jakby nic się
niestało.
-Auł – szepnął do
mnie, a ja odmruknęłam:
-Zasłużyłeś.
-Niby czemu?
-A więc, co porobimy?
– dodałam głośniej, ignorując Justina.
-No wiem. Basen?
-A masz kostium? –
zakpiłam, na co Channel zaatakowała mnie zabójczym spojrzeniem.
-A co masz do
robienia w domu? – spytał Jake.
-No cóż jest sporo
rzeczy. Minigolf, bilard, koszykówka, TV, mam też sale gimnastyczną, winiarnie
i basen To byłoby na tyle.
-To chyba ci się nie
nudzi w takim ogromnym domu- zaśmiał się blondyn.
-W sumie to raz
grałam w kosza – zerknęłam na Justina, szczerzącego się - raz pływałam w basenie, a tak to siedze w
pokoju z laptopem, ale oglądam telewizje – wzruszyłam ramionami.
-Nie zapominaj, że
masz motorówke – wtrącił Justin i spojrzał w kierunku przystani, która
aktualnie była pusta. – Gdzie jest…?
-Kolega mamy wrócił i
zabrał łódź, więc już nie ma zabawy na morzu.
-Szkoda – mruknął, po
czym objął mnie w tali.
-Czyli co robimy? –
spytała w końcu Channel.
-Ja bym zwiedził
winiarnie – powiedział Jake uśmiechając się cwaniacko.
-Jest pusta –
westchnęłam lekko poirytowana. Nagle nastała niezręczna cisza, którą szatyn
przerwał:
-Zagrajmy w
chowanego?
-Co? – spytałam
rozbawiona jego propozycją. On ma osiemnaście lat i jeszcze chce się w to
bawić.
-Gdy w trasie nudziło
nam się, a mieliśmy wynajęte całe piętro, Alfredo proponował zabawe w
chowanego. Zawsze świetnie się bawiliśmy. Skoro ty masz taki wielki dom, to
czemu by nie spróbować.
-Jestem za –
powiedziała podekscytowana Channel.
-Naprawde chcesz się
w to bawić? – spytałam cicho brunetkę.
-Tak będzie fajna
zabawa zobaczysz- odpowiedziała. Kątem oka zauważyłam, jak Justin i Jake
zerkają na nas i cos szepczą. Wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego.
-Okej. Gramy w
chowanego – powiedziałam głośno.
-ja mam lepszy pomysł
– powiedział Jake i mrugnął do Jussa. Nagle chłopaki wzięli nas na ręce.
Rozglądałam się spanikowana i zauważyłam, że telefony chłopaków zostały na
stoliku. ,,Co oni knują?” pomyślałam i zaczęłam prawie krzyczeć;
-Odbiło wam!
Zostawcie Nas! Justin postaw mnie na ziemie.
-O nie kochanie –
szepnął, przytrzymując mnie mocniej, gdy poczuł, że zaczynam się wyrywać. Gdy
zbliżali się już niebezpiecznie do basenu powiedziałam:
-Justin mam okres.
-Co? – spytał
zdezorientowany i postawił mnie na ziemie, tuż obok krawędzi basenu. Jake już
wskoczył z Channel, a my staliśmy na jego granicy.
-Mam okres –
skłamałam ponownie.
-Oh. No dobra. To cię
nie wrzuce – powiedział zrezygnowany, a ja wykorzystałam okazję i popchnęłam go
do basenu. Gdy wynurzył się krzyknął:
-A co to miało być?
-Kochanie jesteś taki
łatwowierny – pokazałam mu język. – Żarcik.
-Jak mogłaś – jęknął
i uderzając dłonią o tafle wody i jednocześnie mnie ochlapując.
-Ooo. Pomoczyłeś mnie
– udawałam zmartwioną.
-Zaraz będziesz cała
mokra – usłyszałam głos blondyna za sobą i zaraz razem wylądowaliśmy w basenie.
Gdy wynurzyłam się, zaczęłam się głośno śmiać i chlapać Jake’a. Do bitwy
włączył się Justin, a potem Channel.
Po długiej wojnie,
uznaliśmy, że jest remis i zaczęliśmy pływać wzdłuż długości basenu.
Jakieś piętnaście
minut później telefon Justin’a zadzwonił, więc szatyn wyszedł z wody i pobiegł
odebrać.
-Co chcesz? –
powiedział dość głośno, bo usłyszałam. Wywrócił oczami i odwrócił się tyłem do
mnie. Teraz mówił już ciszej, więc nie słyszałam go i nie mogłam się niczego
domyśleć.
Na sto procent nie
rozmawiał z mamą. To było pewne, ale strasznie chciałam się dowiedzieć o czym i
z kim gada.
Po chwili
zignorowałam go i popłynęłam do Jake’a i Channel.
-Co jest? – spytała
brunetka.
-Nic. Justin gada
przez telefon.
-A wiesz może z kim?
– wtrącił Jake.
-Nie, ale na początku
wyglądał na troche znudzono-zdenerwowanego, a potem odwrócił się i mówił
ciszej, więc nic nie słyszałam.
-Ciekawe – zaśmiała
się Channel i podrapała po brodzie.
-Zaraz się dowiemy z
kim i o czym gadał chyba – blondyn skinął na Justin’a, idącego w naszym kierunku.
-Co tam? – rzuciłam
szybko, zanim cokolwiek powiedział.
-A zapraszam was
obydwie jutro do kina – moje oczy szeroko się otworzyły. Nerwowo spojrzałam na
Channel, a potem znów na szatyna.
-Ale jak to?
-Glien idzie jutro z
jakimś swoim kolegą do kina. Biorą jakieś dwie dziewczyny i zaproponował, czy
nie chcielibyśmy iść z nimi.
-My? – spytała
zdezorientowana Channel, pokazując na mnie i na siebie.
-Jako nasze osoby
towarzyszące – powiedział uśmiechnięty i dodał udając smutnego – chyba, że
macie inne plany.
-Justin poćwicz
aktorstwo, bo udawanie uczuć ci nie wychodzi – zażartowałam i pokazałam mu
język. Chłopak wskoczył do basenu i szybko do nas podpłynął.
-Dobrze, ale ty
pójdziesz z nami jutro do kina.
-No nie wiem, bo
jutro miałam … - zaczęłam szukać jakiegoś dobrego kłamstwa, jednak robiłam to
zbyt długo, bo Justin mi przerwał:
-Nie wymigasz się, bo
wiem, że nie masz planów.
-Ugh. No dobra –
westchnęłam zdenerwowana.
-A ty Channel te
idziesz? – spytal Jake.
-Um… - dziewczyna
przygryzła nerwowo wargę i spojrzała na mnie jak na ostatnią deskę ratunku.
Pokazałam jej gestem oczu, że nie wiem, a ona spanikowana zgodziła się:
-No dobra.
-Spoko. Justin,
zawody, kto szybszy, teraz – zaśmiał się Jake zmieniając temat.
-nie masz szans –
odpowiedział mu szatyn i razem odpłynęli do granicy basenu. Dalej nie zwracałam
na nich uwagi i podpłynęłam do Channel.
-Wychodzimy i lecimy
do kuchni pogadać – powiedziałam stanowczo i wyszłyśmy z wody.
-Gdzie idziecie? –
spytał szatyn, gdy zauważył nasze działania.
-Do kuchni napić się
czegoś i może coś zjeść.
-Zaraz wracamy –
dorzuciła Channel i pospiesznie udałyśmy się do wnętrza domu.
-Mamy przerąbane –
warknęłam, gdy w końcu usiadłyśmy na wysokich stołkach barowych w kuchni.
-O naprawde? –
spytała z sarkazmem Channel. – Co zrobimy?
-Czekaj. Daj mi
chwilkę pomyśleć – siedziałam tam, delikatnie ściskając moją dolną wargę między
palcami.
-Wiem – powiedziałam
w końcu. – Potrzebna będzie nam Ari.
****
-Ty pójdziesz w roli
dziewczyny zaproszonej przez James’a i Glien’a oraz Justin’a i Jake’a. Powiesz,
że nie chciałaś komplikować sprawy, bo i tak szliście wszyscy razem. Ari, ty
pójdziesz jako druga dziewczyna zaproszona przez James’a i Glien’a, a ja będę
próbowała udawać, że zaprosił mnie tylko Justin i Jake – powiedziałam na jednym
wdechu.- Powinno się udać.
-O ile James się nie
doczepi –powiedziała zakłopotana Grande.
-Moim zdaniem, nie
ośmieli się wejść w droge Justinowi – zapewniła Channel, zabawnie poruszając
brwiami.
-Czy ja wiem – Ari
zakręciła nerwowo swoje czerwone włosy na palcu.
-Spokojnie, Channel
ma racje- uśmiechnęłam się i dodałam – Chodźmy już na geografie.
-Jestem za, bo pani
Cariesc nie lubi jak się spóźniamy.
-To idziemy –
pospieszyła nas brunetka i razem poszłyśmy do klasy.
Gdy zajęłyśmy już
swoje miejsca, weszła nauczycielka. Wyglądała na bardzo szczęśliwą, więc nie
mogłam się domyśleć co dla nas przygotowała.
-Nie siadajcie. Zaraz
podziele was na grupy trzyosobowe i będziecie rozwiązywać zadania o
poszczególnych krajach Europy.
-Dobrze, wiec chcę
być w grupie z Justinem i Ellie – pisnęła Victoria, a ja wywróciłam oczami.
-Niestety Victorio,
ja już ułożyłam grupy. Mam nadzieje, że wam przypasują. Uwaga! Arianna Grande,
Channel Hide i John Amon. Justin Bieber, Glien McGee i Vannessa Hill – ,,to już
po naszej ,,współpracy”” pomyślałam i spojrzałam na szatyna siedzącego dwa
rzędy przede mną. Pokręciłam głową, po czym zamyśliłam się. Obudził mnie
dopiero głos Glien’a:
-Chodź do trzeciej
ławki, jak kazała Cariesc.
-Um.. Okej –
powiedziałam lekko oszołomiona i wstałam. Rozejrzałam się i zauważyłam, że
prawie każdy zmienia miejsce. Szybko poszliśmy do wyznaczonego miejsca i
usiedliśmy. Justin lekko się do mnie uśmiechnał, po czym spojrzał na Gliena i
spytał:
-To kino aktualne
stary?
-Tak, a kogo jeszcze
zaprosiłeś? Wiesz, żebyśmy nie zaprosili tych samych dziewczyn- obydwoje na
mnie spojrzeli, a ja lekko uniosłam brwi.
-Czego się
gapicie? -zakpiłam.
-A nic – machnął ręką
Justin, po czym włożył ją pod ławke, a następnie wylądowała na moim gołym
udzie. Szybko strzepnęłam ją i spiorunowałam szatyna spojrzeniem. Chłopak tylko
się zaśmiał i odpowiedział Glien’owi.
-To będzie jakby
niespodzianka okej?
-Spoko.
-Nawet nie wiesz jak
duża – szepnęłam do siebie.
-Coś mówiłaś? –
zaśmiał się blondyn.
-Nie, nic –
uśmiechnęłam się i spojrzałam na nauczycielkę, która do nas podeszła.
-Okej grupo. Wy macie
pytania dotyczące Polski oraz Paryża.
-Ale proszę pani, ten
kraj i stolica, nie mają nic wspólnego- powiedziałam jakby to było oczywiste.
-Wiem. Trudno.
Zróbcie zadanie i oddajcie mi rozwiązania na koniec lekcji –położyła karte z
pytaniami i odeszła w stronę biurka.
Spojrzeliśmy po
sobie, po czym zdecydowałam się zrobić pierwszy ruch i chwyciłam papier.
-No to zaczynamy –
prawie szepnęłam – Pierwsze: podaj nazwy czerech największych miast Polski. Um…
- spojrzałam na nich. Justin drapał się po karku, a Glien myślał nad czymś.
-Na pewno Warszawa –
powiedział w końcu.
-Okej. Ja wpisałam
jeszcze Gdańsk. Justin?
-Um… No jest tam
takie miasto… Kurde…. – podrapał się ponownie – Jego nazwa jest… Nazwą łodzi
czy czegoś takiego… - dodał zakłopotany, a ja cicho zachichotałam i wpisałam
kolejne miasto na listę.
-Co cię tak śmieszy?
– spytał szatyn udając oburzonego.
-To miasto to Łódź
misiu – powiedziałam szybko uśmiechnięta, nie zdając sobie sprawy, co właściwie
wyszło z moich ust. Moje oczy szeroko się otworzyły tak samo jak usta Justina.
Zerknęłam na blondyna by zobaczyć jego reakcje. Nic. Chyba nie zwrócił uwagi na
słowo ,,misiu”, ale to chyba lepiej.
-Brawo Justin. Jesteś
mistrzem geografii – prychnął Glien i poklepał szatyna po ramieniu.
-Tak? To dawaj
ostatnie miasto - powiedział Juss i uśmiechnął się złośliwie.
-Wpisz… Um… Czekaj
mam na końcu języka – zaczął się jąkać i uderzać palcami o ławkę.
-No dawaj, mistrzu –
zaśmiał się szatyn, a ja siedziałam cicho jedynie delikatnie się uśmiechając.
-Gdynia? – powiedział
niepewnie blondyn.
-No prawie. Ostatnim
miastem jest Kraków, który jest około 600 km oddalony od Gdyni – zaśmiałam się
i wpisałam ostatnie miasto.
-Byłem blisko –
powiedział zbulwersowany Glien.
-Tak, zabrakło ci
sześćset kilometrów – skomentował złośliwie Justin i zrobił to samo co blondyn
przed kilkoma minutami, a mianowicie poklepał go po ramieniu.
- Dobra przestańcie –
mruknęłam – drugie zadanie czytaj Glien – podałam mu kartkę.
-Podaj dwa główne
zabytki Paryża.
-Wieża Eiffla i Łuk
Triumfalny – powiedział szybko Justin i uśmiechnął się zadowolony.
-Okej – powiedział
blondyn zapisując coś na papierze – Trzecie Justin.
-Podaj nazwy trzech
rzek polskich.
-Wisła, Odra, Warta –
powied7ziałam znudzona – Ile jeszcze tych pytań?
-Warta… - szepnął do
siebie Justin, zapisując wszystko co powiedziałam na kartce.
-Justin?
-Um. Co? – powiedział
wyrwany jakby z transu.
-Ile jeszcze pytań? –
powiedziałam powoli, tak, żeby tym razem zrozumiał.
-Dwa. Masz i czytaj –
podał mi papier.
-Jak nazywa się dawna
siedziba króli w Paryżu.
-Nie mam pojęcia-
przyznał Justin. – Czemu nie możemy dostać miasta, które jest ciekawsze dla
mnie?
-Na przykład? –
prychnął Glien.
-Amsterdam.
-Taa… Pełno pół
nagich dziewczyn w witrynach. Tak Justin, na takich miastach się znasz –
powiedziałam wkurzona.
- Oj nie miałem tego
na myśli – jęknął próbując mnie przeprosić.
-Daj spokój – cicho
warknęłam i spojrzałam na Glien’a – Masz jakiś pomysł co to jest za siedziba?
-To proste Luwr –
uśmiechnął się, a ja szybko zapisałam to na kartce.
-Dobra Amsterdam –
powiedziałam złośliwie – teraz ty czytasz.
-Ja? Przecież teraz
Glien – zaprotestował Justin i spojrzał na mnie wyczekująco.
-Jak dziecko –
szepnęłam do siebie i podałam kartkę blondynowi.
-Ale lubisz jak
całuje cię to dziecko – szepnął mi Justin do ucha, najwyraźniej usłyszał moje
poprzednie słowa. Szatyn delikatnie pod ławką, położył dłoń na moim udzie, tym
samym odwracając moją uwage od pytania, które czytał teraz Glien.
-Przestań – mruknęłam
do Jussa i spojrzałam mu w oczy.
-Ale co ja takiego
robię? – powiedział niewinnie, po czym skierował dłoń na wewnętrzną stronę
mojego uda, niebezpiecznie blisko krańca moich króciutkich spodenek. Przygryzłam
nerwowo wargę i przymrużyłam oczy. Justin miał takie ciepłe dłonie, które
sprawiały, że pod ich dotykiem moja skóra się rozpływała.
-Mam przestać? – szepnął do mojego uch, a ja
nic nie odpowiedziałam.
-Ej? Słuchacie mnie w
ogóle? – spytał głośno Glien, co wyrwało mnie z transu. Zrzuciłam ręke Justina
i spojrzałam na niego zabójczo.
-Tak słuchamy –
powiedziałam spokojnie – Justin, teraz odpowiada – powiedziałam złośliwie.
,,Czy on nie może się
powstrzymać nawet w szkole…” pomyślałam i zerknęłam na Gliena.
-Powtórz pytanie –
poprosiłam, a on lekko zbulwersowany odpowiedział:
-Spoko, ale ty
powiesz o czym szeptaliście z Justinem – szantażysta.
-Spoko – powiedziałam
obojętnie i już miałam otworzyć usta, gdy Justin kopnął mnie pod ławką – Ał – jęknęłam.
-Sorka. Nie
wiedziałem, że to twoja noga – odpowiedział szatyn.
-Gadaliśmy o
nauczycielce. Czy zawsze zadaje takie banalne zadania.
-Aha – powiedział
blondyn niezbyt przekonany – Ale czemu szeptem? – nie dawał za wygraną.
-A czemu nie -
zaśmiałam się – Czytaj jeszcze raz pytanie.
-No dobra –
powiedział troche zrezygnowany, bo wiedział, że niczego już się nie dowie. – To
jest takie nowoczesne. Jak nazwa się centrum handlowe, które powstało w Łodzi
kilka lat temu.
-Manufaktura –
powiedział bez chwili namysłu szatyn –Wpisuj oddajemy i wychodzimy.
-Spoko – powiedział
Glien. Po 10 minutach byliśmy już na korytarzu. Justin poszedł do łazienki, a
ja z Glienem zostaliśmy na korytarzu.
-James mówił ci z kim
dzisiaj idzie do kina?
-Nie, ale mówił, że
to jakieś fajne laski. A skąd wiesz, że idziemy dzisiaj do kina? – spytał
marszcząc brwi.
-Bo Justin mnie
zaprosił. Mnie i Channel – uśmiechnęłam się – Powiedział, że idziesz ty i
James, a oni się dołączają razem z Jake’iem.
-To on wie, że idzie
James?
-A co? – spytałam
spanikowana. ,,Brawo Vann, znakomicie to
rozegrałaś” ochrzaniłam siebie w myślach.
-Nic. Tylko dziwne
jest, że jeszcze chce z nim iść.
-Zawsze musi być ten
pierwszy raz – zaśmiałam się, a on mi zawtórował – Ale nie mów mu, że wiesz, bo
jeszcze się rozmyśli i nie pójdzie.
-Jasne. Idziemy ja,
Justin i Jake plus cztery zajebiste dziewczyny, które zaprosiliśmy i mój kumpel
– powiedział Glien udając poważnego. ,,Tylko,
że zamiast czterech przyjdą trzy, z czego jedna nie zaproszona” powiedziałam
w myślach, a gula pojawiła się w moim gardle.
-Okej. Dobra ja lece
do szafki, bo coś musze stamtąd wziąć. Do zobaczenia – uśmiechnęłam się do
niego i odeszłam.
Gdy tylko trafiłam do
mojego celu, wyjęłam torbę z koszulką, czarnymi spodenkami, stópkami i czarnymi
Suprami- buty. Zarzuciłam ją na drugie ramię i zamknęłam szafkę. Zeszłam na dół
i usiadłam na trybunach na sali gimnastycznej. Akurat teraz wf mieli chłopcy ze
starszej klasy, maturalnej. Niektórzy naprawdę byli przystojni, ale mi
wystarczał mój seksowny Justin. O wilku mowa…
_______________________________________________________________________________
Tak wiem, że długo mnie nie było, ale dopiero teraz wróciłam :) Może dodam wam jakieś zdjęcia z półwyspu krymskiego, ale zobaczymy, nieważne.... POJAWIŁ SIĘ ZWIASTUN, więc czekam na komentarzu tutaj i pod zwiastunem oczywiście ;) Nie moge się doczekać podzielenia sie z wami następnymi rozdziałami, bo na pewno one duuuuże namieszają :*
Boskie :)
OdpowiedzUsuńświetny! *.*
OdpowiedzUsuńI <3 it!
Zajebisty. Natalka
OdpowiedzUsuń